Gazowy problem Polski

Rosjanie nie chcą rozmawiać z Polską o dodatkowych dostawach w 2010 r. Bez nich grozi nam deficyt gazu, za bezpieczeństwo energetyczne będziemy więc musieli drogo zapłacić

Publikacja: 09.12.2008 02:21

Gazowy problem Polski

Foto: AFP

Kontakty Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa z rosyjskim Gazpromem znów są chłodniejsze. W sobotę miała się spotkać rada nadzorcza spółki EuRoPol Gaz, która odpowiada za tranzyt rosyjskiego surowca przez Polskę do Niemiec rurociągiem jamalskim. Szefowie PGNiG zaproponowali, by przesunąć termin spotkania – być może na styczeń lub później.

– Rosyjscy partnerzy nie wykazują chęci do kompromisu i zainteresowania najważniejszą dla nas kwestią, czyli nową umową o dostawy 2,5 mld m sześc. gazu rocznie dla naszego kraju – mówi prezes PGNiG Michał Szubski. – Od początku proponowaliśmy, by wszystkie sporne sprawy traktować jednakowo, ale mam wrażenie, że nasi partnerzy dążą do rozwiązania problemów istotnych jedynie dla siebie, np. sprawy stawek na transport rosyjskiego gazu przez Polskę czy zarządzania EuRoPol Gazem.

Jak przyznał prezes Szubski, strona rosyjska tylko zasugerowała, że rozmowy dotyczące umowy o dodatkowe dostawy gazu w 2010 r. i kolejnych latach mogą się rozpocząć na początku przyszłego roku, ale nie ma żadnej pewności, że tak będzie.

To stawia PGNiG w wyjątkowo trudnym położeniu negocjacyjnym. Bez dodatkowej umowy z Rosjanami w Polsce w 2010 r. zabraknie gazu. Jesteśmy bowiem zdani na import surowca, gdyż z własnych złóż wydobywamy tylko ok. 4,3 mld m sześc. rocznie, co pokrywa jedną trzecią potrzeb. Resztę dostarcza Gazprom Export (w ramach wieloletniego kontraktu) oraz RosUkrEnergo, spółka zależna tego rosyjskiego potentata. PGNiG zabiega o nowy kontrakt na przynajmniej 2,5 mld m sześc. rocznie właśnie z RosUkrEnergo, ale to jest równoznaczne z negocjacjami z samym Gazpromem.

– Obawiam się, że znów – jak w 2006 r. – będziemy w sytuacji bez wyjścia – mówi prezes PGNiG. – Odnosimy wrażenie, że strona rosyjska próbuje odłożyć rozmowy o dodatkowej umowie, co jest dla nas bardzo niekorzystne. Polska nie zapewniła sobie w ciągu ostatnich dziesięciu lat żadnych dróg importu gazu spoza Rosji. Jeśli do połowy 2009 r. nie uda się porozumieć z Gazpromem, to jesienią PGNiG będzie musiało zaakceptować wszystkie warunki koncernu. Rosjanie znów (tak jak jesienią 2006 r., gdy wygasała poprzednia umowa z RosUkrEnergo) mogą zażądać zmiany – na niekorzyść PGNiG – zapisów w kontrakcie wieloletnim. Dwa lata temu polska firma zgodziła się na 10-proc. podwyżkę ceny rosyjskiego gazu.

Prezes Szubski uważa, że jedynym wyjściem z tej patowej sytuacji mogą być rozmowy z firmami zachodnioeuropejskimi, które kupują rosyjski gaz przesyłany rurociągiem jamalskim biegnącym przez nasz kraj. Transportuje on ok. 30 mld m sześc. gazu rocznie, z czego PGNiG kupuje 3 mld m sześc. – reszta płynie do Niemiec, ale odbiorcami są oprócz tamtejszego E.ON-Ruhrgasu także Gaz de France oraz holenderski koncern Gasunie. – Wstępnie zapytaliśmy przedstawicieli tych firm, czy mogliby odsprzedać nam część rosyjskiego gazu, ale nie otrzymaliśmy wiążącej odpowiedzi poza obietnicą rozważenia naszej propozycji – przyznał prezes Szubski.

Ale zarówno E.ON-Ruhrgas, jak i Gaz de France, nawet jeśli podejmą korzystną dla nas decyzję, będą musiały najpierw uzyskać zgodę Rosjan. Zresztą nie ma żadnej pewności, że w ogóle będą skłonne rozwiązywać problem PGNiG. Poza tym polska firma musiałaby przystać na postawione przez europejskie koncerny warunki cenowe, a więc zapłacić za surowiec rosyjski więcej niż one. Wydaje się też, że bez wsparcia politycznego PGNiG ma nikłe szanse na umowy z Ruhrgasem czy GdF. Nie wiadomo, czy propozycję zarządu gazowej firmy w ogóle poprą ministrowie skarbu i gospodarki, choć wizja braku gazu zimą 2009/2010 powinna być przekonująca.

Dopiero w 2013 – 2014 r. Polska będzie mogła odbierać gaz z dodatkowych źródeł. W tym czasie ma powstać rurociąg z Danii przez Bałtyk do naszego wybrzeża oraz terminal LNG w rejonie Świnoujścia, dzięki któremu Polska mogłaby sprowadzać statkami gaz w postaci skroplonej. Te nowe drogi umożliwią import ok. 5 mld m sześc. gazu rocznie, a więc ilości pozwalające pokryć przewidywany większy popyt na surowiec w kraju.

Kontakty Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa z rosyjskim Gazpromem znów są chłodniejsze. W sobotę miała się spotkać rada nadzorcza spółki EuRoPol Gaz, która odpowiada za tranzyt rosyjskiego surowca przez Polskę do Niemiec rurociągiem jamalskim. Szefowie PGNiG zaproponowali, by przesunąć termin spotkania – być może na styczeń lub później.

– Rosyjscy partnerzy nie wykazują chęci do kompromisu i zainteresowania najważniejszą dla nas kwestią, czyli nową umową o dostawy 2,5 mld m sześc. gazu rocznie dla naszego kraju – mówi prezes PGNiG Michał Szubski. – Od początku proponowaliśmy, by wszystkie sporne sprawy traktować jednakowo, ale mam wrażenie, że nasi partnerzy dążą do rozwiązania problemów istotnych jedynie dla siebie, np. sprawy stawek na transport rosyjskiego gazu przez Polskę czy zarządzania EuRoPol Gazem.

Pozostało 81% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca