W Polsce jest już więcej abonentów usług komórkowych (ok. 19 mln) niż użytkowników telefonów na kartę (ok. 17 – 18 mln) – wynika z naszych wyliczeń. W ciągu trzech pierwszych kwartałów 2008 r. polskie sieci zdobyły ponad 1,5 mln nowych abonentów, a w całym roku – według naszych szacunków ok. 2 mln. Nie wiadomo, czy ten wynik uda się powtórzyć w tym roku. – Abonentów będzie przybywać, ale prawdopodobnie wolniej, bo powoli wyczerpuje się potencjał rynku – twierdzi Zbigniew Lazar, rzecznik Ery. Są jednak i optymiści.
– W 2009 r. prognozujemy podobny do tegorocznego wzrost liczby abonentów – mówi Grzegorz Bernatek, analityk firmy doradczej Audytel. Jego zdaniem to wynik napływu młodych klientów sieci komórkowych oraz popularności usług mobilnego dostępu do Internetu.
Walcząc o płacących rachunki klientów, operatorzy lekką ręką zrezygnowali z ponad 1 mln telefonów na kartę. Tylko w ciągu trzech pierwszych kwartałów ubyło ich 1,1 mln. To zjawisko nienotowane do tej pory na polskim rynku komórkowym. Chociaż w 2007 r. Era zanotowała spadek liczby aktywnych kart, to jednak w skali całego rynku liczba użytkowników aparatów na kartę wzrosła.
– Na ten rok trudno cokolwiek przewidywać, ponieważ operatorzy mają różne zasady odłączania nieaktywnych klientów. Statystycznie może ich równie dobrze przybyć, jak i ubyć – mówi Zbigniew Lazar. W ubiegłym roku operatorzy zaczęli odłączać karty, których użytkownicy nie wykonują połączeń. W Polsce jest ich mnóstwo. Zdaniem operatorów tylko 70 – 80 proc. liczby numerów telefonicznych, jaką podaje Główny Urząd Statystyczny, to klienci sieci. Reszta to zapasowe i nieaktywne numery. Biorąc poprawkę na ten wskaźnik, można przyjąć, że w ubiegłym roku liczba abonentów w Polsce przekroczyła liczbę użytkowników telefonów na kartę, choć GUS tych ostatnich szacuje na 22 mln. Zmiana trendu jest korzystna dla operatorów. Przeciętny abonent przynosi im co miesiąc czterokrotnie wyższe wpływy (80 – 90 zł) niż użytkownik telefonu na kartę (20 – 22 zł) i jest znacznie lojalniejszy. Choćby dlatego, że wiążą go z operatorami co najmniej 12-miesięczne umowy. Użytkownik telefonu na kartę potrafi zmieniać sieć co kilka miesięcy.
Wabikiem, który zachęca klientów do podpisywania umów abonamentowych, są telefony. W Polsce sprzedaje się co roku 8 – 9 mln sztuk komórek, z czego ponad 90 proc. dystrybuują operatorzy razem ze swoimi usługami telefonicznymi. Razem z abonamentem Polak może kupić telefon za 1 zł netto. Razem z usługami na kartę trzeba płacić jednorazowo pełną (niemal) cenę, czyli średnio 300 – 400 zł za aparat. Podpisanie umowy abonamentowej to swoisty kredyt na komórkę. Polacy chętnie z niego korzystają. Nic nie wskazuje, żeby to się miało zmienić.