Wczorajszym wystąpieniem w niemieckiej telewizji ARD premier Rosji Władimir Putin rozwiał wątpliwości dotyczące istoty trwającego sporu gazowego między Rosją a Ukrainą. Szef rosyjskiego rządu opowiedział się za jak najszybszą budową rurociągu Nord Stream, który ma połączyć Rosję z Niemcami (przez Bałtyk). Wtedy Europa uniknie kłopotów z dostawami gazu, bo nie będzie musiała martwić się o tranzyt.
Władimir Putin ostrzegał, że jeśli gazociąg północny nie powstanie, to w Europie będzie mniej gazu, a jego ceny wzrosną. Premier liczy, że wobec kryzysu gazowego teraz uda się do tej budowy przekonać państwa, które dotąd sceptycznie oceniają projekt rurociągu i nie zgadzają się na jego realizację. – Będziemy pracować z tymi krajami – oznajmił. – Mam nadzieję, że te europejskie państwa, które będą potencjalnymi odbiorcami gazu z Nord Stream, włączą się do tych wysiłków.
[wyimek]8 mld - euro co najmniej tyle ma kosztować budowa rurociągu Nord Stream z Rosji przez Bałtyk do Niemiec[/wyimek]
Gazociąg przez Bałtyk będzie budować rosyjski koncern Gazprom wraz największymi niemieckimi firmami E.ON i BASF i holenderską Gasunie. Możliwe, że partnerem będzie też francuski GDFSuez. Koszty inwestycji szacuje się na ok. 9 mld euro.
Budowa Nord Stream wzbudza wiele kontrowersji, z jednej strony na tle obawy o jej wpływ na środowisko, a z drugiej z powodu jej politycznego znaczenia. Na budowę rurociągu nadal nie zgadzają się Szwedzi i Estończycy. Przeciwko inwestycji opowiadały się również polskie władze, dlatego konsorcjum Nord Stream przesunęło trasę rurociągu bardziej na północ od naszej strefy brzegowej. Eksperci wskazują też na fakt, że Rosjanie po wybudowaniu rurociągu mogą znacząco ograniczyć eksport surowca przez Ukrainę, a nawet przez Białoruś i Polskę, którędy biegnie do Niemiec pierwsza nitka gazociągu jamalskiego. – Realizując ten projekt, nikomu nie szkodzimy, nikomu niczego nie odbieramy – tłumaczył w niemieckiej telewizji Władimir Putin.