Eureko w projekcie ugody zaproponowało za jedną akcję PZU 116,5 zł. Minister skarbu Aleksander Grad twierdzi, że taka cena oznaczałaby prezent od polskich podatników dla holenderskiego inwestora.
Wartość tego prezentu minister szacuje na 1,5 – 1,8 mld euro. Stąd można wyliczyć, że dla resortu cena jednej akcji największego polskiego ubezpieczyciela warta jest 480 – 550 zł. Jednocześnie papiery te można dziś kupić w obrocie pozagiełdowym (dostępne są akcje pracownicze) za cenę nieprzekraczającą 250 zł.
– Faktycznie minister Grad może znaleźć się w trudnej sytuacji, gdy Eureko sprzeda pakiet na giełdzie za wielokrotność ceny, którą chwilę wcześniej zapłaci Skarbowi Państwa – zauważa Piotr Samojlik, szef polskiego biura austriackiej firmy Vienna Capital Partners.
Skąd tak duże rozbieżności w wycenie? – Różnica może wynikać z tego, że Eureko rezygnuje z odszkodowania za opóźnianie prywatyzacji PZU i dlatego może domagać się sprzedaży dodatkowego pakietu po cenie, która mu to zrekompensuje – mówi Marek Dojnow, partner zarządzający firmy Fidea.
Holenderski inwestor ogłosił w tym tygodniu, że skłonny jest zrezygnować z 35,6 mld zł odszkodowania za PZU (o tę sumę walczy przed międzynarodowym arbitrażem, który w pierwszej części wyroku uznał Polskę za winną opóźniania tej prywatyzacji). Eureko domaga się jednak sprzedaży – do końca marca – dodatkowych 21 proc. akcji polskiej spółki po 116,5 zł za papier. Jest to cena, po której Holendrzy, mający dziś 33 proc. akcji PZU, mieli kupić dodatkowy pakiet przed ośmiu laty.