Z kolei przedstawiciele PTE Polsat są za koncepcją, która zakłada budowanie portfela klienta w zależności od jego wieku z jednostek dwóch funduszy, w którym jeden inwestuje w bezpieczne instrumenty, a drugi m.in. w akcje.
– Powinny funkcjonować trzy rodzaje OFE – mówi z kolei Konrad Perliński, wiceprezes Bankowy PTE. Za trzema jest też Pocztylion-Arka PTE. – Najbardziej optymalna jest liczba od trzech do czterech – mówi natomiast Robert Garnczarek, członek zarządu Axa PTE. Za podobną ilością opowiada się też Aegon. Przedstawiciele ING wskazują zaś na minimum trzy, a największy na rynku CU – na cztery. – Ideą było, aby strategia była dopasowana do wieku. Poza tym cztery fundusze doprowadzą do wyższych stóp zwrotu przy niższym ryzyku. Jesteśmy gotowi ponieść koszty związane z wprowadzeniem większej liczby funduszy – mówi Michał Szymański, prezes CU PTE.
I prawdopodobnie właśnie kwestia kosztów związanych z tworzeniem dodatkowych funduszy powoduje, że opinie, ile ma ich być, są tak odmienne. Ale kontrowersje wywołuje też to, czy np. klient mógłby przenosić pieniądze dobrowolnie między poszczególnymi typami funduszy i czy mógłby je przenosić w całości czy w części.
[srodtytul]Nowe benchmarki[/srodtytul]
– Lepiej byłoby, gdyby o zmianie subfunduszu decydował wiek uczestnika lub czas pozostały do przejścia na emeryturę, a nie sam uczestnik. Ważne jest, by przejście następowało stopniowo, np. przez trzy – cztery lata po kilkanaście procent kapitału – mówi Piotr Sieradzan, członek zarządu Pocztylion-Arka PTE.
Podobnie jak w przypadku liczby funduszy przedstawiciele PTE mają też odmienne zdanie na temat tego, jakie opłaty powinny być pobierane w poszczególnych typach funduszy, a dokładniej – czy powinny być w nich różnicowane. Dominuje jednak przekonanie, że im bezpieczniejszy fundusz, tym niższe opłaty powinien pobierać. I tak choćby Tomasz Bańkowski z Pekao PTE uważa, że opłata za zarządzanie w bezpiecznym funduszu powinna być o połowę niższa niż w funduszu o zróżnicowanej strategii. Opłaty od składki powinny być zaś takie same. Ale to tylko jedna z wielu koncepcji. Większość PTE jest też za zmianami w ocenie efektywności OFE. Dziś punktem odniesienia dla nich jest średni wynik wszystkich oraz krytykowany mechanizm minimalnej wymaganej stopy zwrotu. Lepszym rozwiązaniem są zaś benchmarki zewnętrzne skonstruowane np. z różnych indeksów.