Prezes największej górniczej spółki w Europie – KW – Mirosław Kugiel mówi o podwyżkach rzędu 5 proc. Zresztą to jedyna spółka w branży węgla kamiennego, która rozmawia o podwyżkach. Ani zarządy Katowickiego Holdingu Węglowego, ani Jastrzębskiej Spółki Węglowej o nich nie myślą. Podobnie jak KGHM.
Prezes Polskiej Miedzi Mirosław Krutin oficjalnie zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że chce zamrożenia płac na poziomie z 2008 r. Ale jednocześnie chce utrzymania ubiegłorocznego poziomu produkcji.
– Rząd ustalił wskaźnik wzrostu wynagrodzeń na poziomie 8 proc., a my się tego trzymamy – kwituje Józef Czyczerski, szef „S”, największego związku w KGHM. Teraz górnicy szukają argumentów finansowych (miedź drożeje, złotówka spada, a więc tona surowca z ok. 9 tys. zł skoczyła do 12,5 tys. zł). Czyczerski przyznaje, że o kompromis będzie ciężko, ale trudno mówić, jakie będą dalsze kroki załogi, bo na negocjacje płacowe jest czas do końca lutego. Wtedy również okaże się, czy KGHM wypłaci dywidendę od zysku za 2008 r. „Rz” pierwsza napisała, że tak się stanie.
– Trudno jest podać nawet jej szacunkową wartość – mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu (ma 42 proc. udziałów w KGHM). – O wysokości i terminie wypłaty decyduje WZA. Będziemy kontynuować politykę niedrenowania spółek i nie będziemy wyciągać pieniędzy za wszelką cenę.
Walcząc o płace za 2008 r., górnicy KGHM zastrajkowali. Podobnie było w Kompanii.