W przededniu unijnego szczytu w sprawie kryzysu komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes wyraziła zadowolenie z gwarancji władz francuskich, że w ich planie pomocy nie będzie elementów protekcjonizmu.
Francja zaproponowała 6 mld euro, po 3 mld dla Renault i PSA Peugeot Citroen, w zamian za ich niepisane zobowiązanie, że nie zamkną fabryk we Francji w czasie trwania tej pomocy (trzy – pięć lat). Plan wywołał gwałtowne reakcje Czech i Słowacji (gdzie firmy francuskie miały zamykać swe zakłady) i protesty konkurentów przeciwko protekcjonizmowi Paryża. W ferworze dyskusji nikt nie zauważył, że Paryż nie objął pomocą fabryki Toyoty pod Valenciennes, która zatrudniła miejscowych bezrobotnych do produkcji aut na rynek europejski.
Teraz Bruksela wyjaśnia, że francuski minister przemysłu Luc Chatel zapewnił komisarz Kroes pisemnie, że plan pomocy nie narusza unijnych zasad rynku wewnętrznego. Francuskie władze oświadczyły, że planowana pomoc nie ograniczy swobody producentów w rozwijaniu działalności na wspólnym rynku. Zwłaszcza umowy pożyczkowe z producentami nie będą zawierać żadnych warunków dotyczących lokalizacji działalności czy preferencji wobec dostawców z Francji – dodała KE. Jej oświadczenie było wyraźnie bardziej wstrzemięźliwe od podobnych, gdy aprobuje plany pomocy. Bruksela będzie bacznie nadzorować realizację tego planu, pominęła natomiast, jak odniesie się do owego niepisanego zobowiązania o nieprzenoszeniu produkcji poza Francję ani też do czasu spłaty pożyczki.