Firmy faktoringowe skupione w Polskim Związku Faktorów skupiły w pierwszym kwartale faktury warte prawie 7 mld zł. To oznacza spadek o 6 proc. w porównaniu z trzema pierwszymi miesiącami ubiegłego roku. Nieco inaczej wyglądał w tym okresie obrót fakturami w bankach. W sześciu, od których otrzymaliśmy informacje, wzrósł on o 21 proc., do 3,7 mld zł. Zatem łączna wartość wykupionych wierzytelności przez firmy faktoringowe i banki wyniosła 10,7 mld zł, czyli o 164 mln zł więcej niż rok wcześniej.
Jak podkreśla Polski Związek Faktorów, na wynikach branży zaważyła sytuacja gospodarcza. Od początku roku znacznie pogorszyła się kondycja branży metalowej, samochodowej i meblarskiej, a więc branż, które finansowały się faktoringiem. Nie bez znaczenia jest spadek eksportu, który w styczniu wyniósł 16,2 proc. w porównaniu z I kwartałem 2008 r. Jak zaznacza PZF, dodatkowo działa efekt bazy, czyli wysokie wyniki ubiegłoroczne, które trudno będzie przekroczyć w tym roku.
Nie wszyscy są jednak pesymistami. – Początek tego roku był bardzo trudny, ponieważ na rynku panowała niepewność co do skali spowolnienia gospodarki, przedsiębiorcy bali się udzielać sobie nawzajem kredytu kupieckiego. Jednak już w marcu zanotowaliśmy obroty o ponad 20 proc. wyższe niż w tym samym miesiącu roku ubiegłego i wszystko wskazuje na to, że uda się nam utrzymać taką dynamikę w kolejnych miesiącach – ocenia Paweł Kacprzak, dyrektor ds. faktoringu w Raiffeisen Banku.
W jego opinii firmy oswoiły się już z kryzysem i coraz się lepiej dostosowują do zmienionych warunków. Przedsiębiorcy widzą, że faktoring zwiększa bezpieczeństwo obrotu.
Osłabienie aktywności polskich firm w handlu zagranicznym sprawiło, że zmniejszył się nieco udział faktoringu eksportowego w całości obrotów. Rośnie natomiast rola faktoringu pełnego za sprawą znacznego zwiększenia się ryzyka obrotu gospodarczego.