– Dobra sytuacja ekonomiczna kopalń uzasadnia nasze żądania – twierdzi Bogusław Ziętek, lider Sierpnia '80. Przedstawiciele spółek węglowych oficjalnie nie chcą mówić o wzroście płac. Górnicy dołowi w Kompanii Węglowej dostali po 900 zł brutto dodatku za pierwszy kwartał, potem po 250 zł miesięcznie – bo grozili strajkiem w 16 kopalniach. Ale te podwyżki wzburzyły pracowników z innych kopalń.
– Zarządy innych spółek z branży, by wyjść z twarzą, powinny dać choć minimalne podwyżki – uważa poseł Robert Węgrzyn (PO). – Prezesi chcą cichych podwyżek, by mieć spokój, ale Ministerstwo Skarbu blokuje te ruchy – mówi "Rz" jeden z posłów tej samej partii.
– Zarządy będą chciały załatwić sprawę po cichu, a my nie pozwolimy, bo nie wywalczymy tak dużo, jak chcemy – mówi Bogusław Ziętek. – To paranoja, dawać po cichu, by nie drażnić ministerstw w Warszawie, które udają, że tego nie widzą – dodaje lider Sierpnia '80.
Z informacji "Rz" wynika, że porozumienie w sprawie 10-procentowego wzrostu płac gotowe do podpisu ma Południowy Koncern Węglowy.
– W pozostałych spółkach węglowych nie będzie klasycznych podwyżek, tylko jednorazowe premie. Idą eurowybory, a na Śląsku zawsze jest duża frekwencja – tłumaczy uległość zarządów ekspert Jarosław Szczepański.