Zarząd PKP Cargo opracowuje program dobrowolnych odejść, który może objąć ok. 4 – 5 tys. osób. Prace nad nim są dobiegają końca. Ma kosztować ok. 220 – 250 mln zł.
– Pieniądze na realizację tego programu mogłyby pochodzić z budżetu państwa – mówi Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. – Uważamy, że mamy tytuł do wystąpienia do resortu infrastruktury o rekompensatę w kwocie 230 mln zł. To należność PKP Cargo od PKP Przewozy Regionalne, która została bez naszej zgody umorzona na mocy przepisów ustawowych.
Wniosek o rekompensatę już trafił do Ministerstwa Infrastruktury. – Jeżeli ją otrzymamy, będziemy mogli środki własne przeznaczyć na inwestycje – mówi prezes PKP Cargo.
Niezależnie od rekompensaty przewoźnik może mieć nadzieje na jeszcze większe wsparcie z państwowej kasy. Posłowie z komisji infrastruktury zaproponowali, by dofinansować Cargo kwotą 1,5 mld zł. Ma to uratować koleje przed utratą płynności finansowej. Szanse jednak na to, że w budżecie znajdą się takie pieniądze, są niewielkie.
Warunki programu dobrowolnych odejść miałyby być korzystniejsze niż te, które otrzymaliby pracownicy w ramach zwolnień grupowych (sześciomiesięczny okres wypowiedzenia i trzymiesięczna odprawa). Koszt zwolnień szacowany jest na 200 mln zł.