Sprawa 2 mld dol. odszkodowania za uzgodniony w kontrakcie a nieodebrany surowiec to jedyny pozytywny skutek ostatnich rozmów o gazie premierów Ukrainy i Rosji w Moskwie.

Władmir Putin przyznał, że Gazprom nie będzie żądał tych pieniędzy, co stanowi dobry sygnał dla krajów, do których gaz płynie przez terytorium Ukrainy. Gdyby doszło do konfliktu w zawiązku z odszkodowaniem, Gazprom mógłby znów wstrzymać swoje dostawy.

Premier Julii Tymoszenko nie udało się natomiast załatwić innej kwestii – pożyczki 5 mld dol. na pokrycie należności za dostarczony przez Rosjan gaz. Władimir Putin oświadczył, że jego rząd potrzebuje więcej czasu na analizę wniosku Ukrainy.

Nie szczędził przy tym kąśliwych uwag. Według „The Moscow Times” Władimir Putin miał oświadczyć, że jeśli Ukrainie szczególnie się śpieszy w tej kwestii, to może zawsze zwrócić się do Brukseli po szybszą odpowiedź. To kolejna aluzja do umowy, jaką Ukraina zawarła z Unią Europejską w sprawie modernizacji sieci gazociągowej. Dla Rosjan było to zaskoczenie, bo pominięto Gazprom, którego gaz transportują do Europy ukraińskie rurociągi. Umowa została potraktowana przez Moskwę jako prestiżowa porażka i niewiele pomogło, że podczas ostatniego spotkania Julia Tymoszenko zaprosiła także ten koncern do współpracy w pracach modernizacyjnych.