Jeśli dolar nadal będzie się osłabiał, prawdopodobnie wkrótce miedź będzie kosztowała 4670 dol. za tonę – mówił wczoraj jeden z analityków. Od początku roku z powodu chińskiego popytu i spadku kursu dolara miedź podrożała już o 50 proc.

Tyle że dalszy szybki wzrost cen metalu stoi pod wielkim znakiem zapytania, bo sam tani dolar nie wystarczy. Jej dzisiejsze zapasy są wprawdzie niższe niż w grudniu, ale popyt z Chin wyraźnie słabnie. Także i popyt na aluminium się zmniejszy, ponieważ w kwietniu Chińczycy zrobili rekordowe zapasy tego metalu.

Nie ma się co łudzić. Ropa w najbliższym czasie nie stanieje. Wprawdzie jest mało prawdopodobne, aby spotykający się w przyszłym tygodniu OPEC zmniejszył wydobycie, ale wyraźne wsparcie dla cen stworzył znów chiński popyt oraz spadek zapasów ropy w USA. Bank Goldman Sachs wręcz twierdzi, że wysokie ceny ropy mają swoje uzasadnienie w fundamentach rynkowych. „Rynek jest przy tym zaszokowany wydarzeniami w Nigerii, gdzie rebelianci powrócili do ataków na instalacje naftowe” – czytamy w raporcie Goldmana.

I wreszcie złoto. 960 dol. za uncję wydaje się w zasięgu ręki. Tak drogie złoto napędza i będzie napędzało również ceny srebra, które jest traktowane jako tańsza alternatywa inwestycyjna. 14,79 dol. za uncję srebra to najwyższa cena od dziewięciu miesięcy. A analitycy twierdzą, że to jeszcze nie koniec.