W Stanach Zjednoczonych bankructwo nie oznacza, że firma przestaje istnieć. Przetrwanie w ograniczonej formie umożliwia amerykańskim przedsiębiorstwom skorzystanie z tzw Ustawy nr XI, czyli prawa do restrukturyzacji pod ochroną przed roszczeniami wierzycieli.
Czas trwania bankructwa GM ma być krótki, a koncern musi dokonać drastycznych cięć zatrudnienia i produkcji. Na razie zapowiadane jest zamknięcie 14 fabryk w Stanach Zjednoczonych i zwolnienie 21 tys. pracowników.
Żeby GM przetrwał, otrzyma od państwa 30,1 mld dol ponad to, co już dostał — 19,4 mld. Poprzednie pożyczki tylko przedłużyły o kilka miesięcy agonię kolosa. Po ustanowieniu ochrony przed wierzycielami i pozyskaniem kolejnych kredytów od podatników głównym akcjonariuszem GM będzie państwo (60 proc. akcji), wierzyciele, którzy zgodzili się na drastyczną redukcję zadłużenia (15 proc. z opcją dokupienia dalszych 10 proc.), reszta pójdzie do rządów kanadyjskich i stanu Ontario (12,5 proc.), ale muszą jeszcze złożyć obietnicę udzielenia GM finansowego wsparcia w wysokości 9,5 mld dol. i pracowników.
W latach 70 opanował 50 procent amerykańskiego rynku motoryzacyjnego. Dziś ten udział spadł do 19 procent. Cena akcji GM w roku 2000 wynosiła 93,62 dol., dzisiaj można je kupić za 75 centów. Wystąpienie o ochronę przed wierzycielami spowoduje, że staną się one bezwartościowe.
Główny powód porażki kolosa to produkcja paliwożernych aut, które pod wpływem agresywnego marketingu pokochały amerykańskie rodziny. 15-16 litrów benzyny na 100 kilometrów, to była norma. Ale takie wybryki myśli technicznej, jak hummery, które paliły nawet i 40 l/100 km. Kiedy paliwa zaczęły drożeć a poszczególne stany zdecydowały się na wprowadzenie dodatkowych opłat dla nie ekologicznych aut zmotoryzowani zorientowali się, że lepiej kupić samochód nowocześniejszy, czyli sprowadzony z Europy, albo produkowane w USA, ale przez Hondę i Toyotę. Zbyt późno także GM zabrał się do produkowania aut hybrydowych, czy elektrycznych, o których opowiadał przez całe lata. W tym czasie hybrydy japońskie zdobywały coraz większy udział w rynku.