Rok temu Bogdanka otwierała w Stefanowie szyb do przewożenia ludzi. I to dwa razy. Bo raz mógł przyjechać premier Donald Tusk, a potem minister Skarbu Państwa Aleksander Grad. Wicepremier Waldemar Pawlak nie dojechał, bo byłyby trzy otwarcia – żartuje jeden z pracowników Bogdanki.
[srodtytul]Górnicy nie tylko ze Śląska[/srodtytul]
Teraz otwarcie ma być jedno. Prezes Bogdanki Mirosław Taras wydaje się nie przywiązywać wagi do takich imprez. Jego bardziej interesuje, na którym metrze zbrojenia są pracownicy Przedsiębiorstwa Budowy Szybów z grupy Kopex. Szyb głęboki na 1000 m jest już wydrążony. Na nowe pole (dzięki któremu w 2014 r. Bogdanka zwiększy wydobycie dwukrotnie, do ok. 11 mln ton) kopalnia wyda w tym i przyszłym roku ok. 1 mld zł.
Prace przy uzbrajaniu szybu są już w połowie ukończone. – Potem rozebrana zostanie techniczna wieża szybowa i postawiona nowa – tłumaczy Mirosław Taras, prezes Bogdanki. Pod stalową konstrukcją stoją już połówki nowego, czerwonego, gigantycznego koła wieży.
Przy pracach zbrojeniowych ludzie przewożeni są na dół czymś w rodzaju gigantycznego wiadra. – To kibel – tłumaczy prosto Taras. Gdy widzi zdziwione miny gości, tylko się uśmiecha. – No, tak mówią na Śląsku, ale przecież ubikacja to u nich nie kibel, tylko haźlik – tłumaczy. Zdziwienie jeszcze większe, ale okazuje się, że lubelskich górników od tych ze Śląska różni tylko region geograficzny.