– Wszystkie organizacje związkowe uporządkowały swoja sytuację prawną - mówi „Rz” Katarzyna Jabłońska - Bajer, rzeczniczka JSW. – Podpisały z nami porozumienie dające im czas na przekształcenie się do 30 września lub też zawiadomiły o przekształceniu się w organizacje zakładowe – tłumaczy. to efekt wielotygodniowej batalii o nowy układ pracy w JSW.
Zarząd spółki zdecydował, że 11 maja to JSW, a nie poszczególne kopalnie będzie pracodawcą górników. Ta decyzja m.in. zmniejszyłaby liczbę delegatów związkowych. Górnicy pomocy szukali u PIP – ta uznała, że od zawsze to JSW była pracodawcą swej załogi. Górnicy uważali, że wygrali, jednak zarząd uznał, że w takim razie zmiany i tak są konieczne. I tak się też stało. Niemniej jednak nie obyło się po drodze bez zgrzytów.
– Od 9 czerwca nasi delegaci w JSW maja pisane dniówki tak, jakby nie pracowali, choć pracowali – mówił „Rz” Dominik Kolorz, szef górniczej „S”. –Bo podobno „S” nie spełniła oczekiwań zarządu JSW. To ciekawe, bowiem dostosowaliśmy strukturę do wytycznych i od 25 czerwca jesteśmy organizacją zakładową. Dla mnie to nagonka na „S”, w podobnej sytuacji jest Sierpień'80.
W efekcie będzie tak, że małe związki, które są w federacjach, będą się rejestrować w kopalniach i de facto działaczy będzie więcej. A „S”, największy związek w górnictwie, w JSW także, będzie mieć mniej delegatów, bo nie jesteśmy federacją – tłumaczył. Zdaniem związkowców teraz może też powstawać więcej związków, które – gdy uzyskają status zakładowych – będą miały swoich delegatów, co spowoduje, że związkowców będzie więcej.
– Nie mieliśmy podstaw do wypłaty wynagrodzeń tym, którzy nie złożyli wniosku o oddelegowanie stałe do pracy w związku. Tak było w dniach od 9 czerwca do 6 lipca w przypadku działaczy Solidarności, którzy dopiero 6 lipca złożyli wniosek i podali nazwiska osób oddelegowanych – tłumaczy Jabłońska-Bajer. – Od 7 lipca wynagrodzenie jest im naliczane, za 9 dni czerwca też było – zapewnia.