Na boomie wywołanym dopłatami do złomowanych aut, udzielanymi przez rządy kilku europejskich krajów, bardzo zyskały zakłady Fiata w Tychach. Fabryka produkuje małe samochody, na które popyt od początku roku mocno wzrósł. Wczoraj Fiat Auto Poland poinformował, że z taśm zjechała półtoramilionowa panda. Na polski rynek trafiło do tej pory prawie 101 tys. tych aut. Blisko 1,4 mln wyeksportowano.
W czerwcu FAP łącznie wyprodukował ponad 53 tys. samochodów, o prawie 21 proc. więcej niż przed rokiem. W ostatnim półroczu produkcja sięgnęła blisko 300 tys. sztuk – o 19,5 proc. więcej niż w pierwszym półroczu 2008 r. Jak na te wyniki wpłynęły dopłaty? Przykładem jest rynek niemiecki: – Od stycznia do czerwca sprzedaliśmy tam trzy razy więcej samochodów niż przed rokiem – mówi rzecznik FAP Bogusław Cieślar.
Nic dziwnego, że firma chce zdyskontować ten niezwykły jak na kryzys popyt: w czasie rozpoczynającej się z początkiem sierpnia dwutygodniowej urlopowej przerwy zamierza zwiększyć zdolności produkcyjne. W ten sposób będzie produkować dziennie 2300 samochodów, o 200 więcej niż teraz. O 300 osób zwiększy się także zatrudnienie.
[wyimek]W pierwszym półroczu sprzedaż najmniejszych samochodów wzrosła o ponad 28 proc. W czerwcu sprzedaż fiatów Panda skoczyła wobec maja o prawie 60 proc., fordów Ka – o 48 proc.[/wyimek]
Ale także inne koncerny zyskały na dopłatach. W drugim kwartale Opel zwiększył w Niemczech sprzedaż o 45 proc. I był to dla tego producenta najlepszy kwartał od roku 2000, m.in. za sprawą małej corsy. Na rynku niemieckim okazała się liderem swojego segmentu. W Polsce w pierwszym półroczu sprzedano 3490 sztuk tego modelu. – Nie trzeba na nią czekać. Dla polskich klientów zapewniliśmy podaż odpowiednią do popytu – deklaruje kierownik działu PR w General Motors Poland Wojciech Osoś.