Pogłębia się kryzys na rynku aut użytkowych. Jak informuje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, w sierpniu klienci kupili zaledwie 657 takich samochodów o masie powyżej 3,5 tony. To o połowę mniej niż przed rokiem. Spadła także sprzedaż, licząc miesiąc do miesiąca – sierpniowa była niższa od tej z lipca o 15 proc.
Najgorzej wygląda rynek dużych samochodów ciężarowych. Tu panuje zapaść. W sierpniu sprzedaż ciężarówek powyżej 16 ton spadła o 60 proc. i wyniosła 372 pojazdy. W porównaniu z lipcem spadek przekroczył 5 proc. Ale w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku – w porównaniu z tym samym okresem ub.r. – sięgnął 70 proc.
Tak dramatyczne wyniki to w dużej mierze efekt bessy w transporcie międzynarodowym. – Rynek przewozów praktycznie zamarł. Blisko połowa naszych samochodów stoi w bazach – przyznaje prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. Nic dziwnego, że na nowe pojazdy nie ma chętnych. Pogarsza to sytuację producentów, w tym koncernu MAN w Niepołomicach. W sierpniu jego sprzedaż spadła o 65 proc. To największy spadek z liczących się na polskim rynku marek użytkowych. Już wcześniej ograniczenia w produkcji zmusiły firmę do cięć etatów. O ponad połowę spadła także sprzedaż Volvo, Mercedesa i DAF.
Nieco lepiej wyglądają dane o sprzedaży samochodów dostawczych o masie do 3,5 tony. Tu spadek jest niższy i w sierpniu nie przekroczył jednej trzeciej sprzedaży z ubiegłego roku. W zeszłym miesiącu takich aut sprzedano 2771. Narastająco od początku roku sprzedaż w tej grupie wyniosła 27 624 samochody i była niższa od tej sprzed roku o niecałe 27 proc.
Według PZPM mniejsze od ciężarowych spadki sprzedaży samochodów dostawczych to rezultat wciąż niezłego popytu na polskim rynku wewnętrznym. Tego typu auta na nim dominują. Jak uważa prezes PZPM Jakub Faryś, możliwe są tu dwa scenariusze. Spadki mogą jedynie świadczyć, że w obliczu kryzysu przedsiębiorcy stają się bardziej ostrożni w kupowaniu nowych samochodów. – Ale mogą też oznaczać, że popyt wewnętrzny się zmniejsza, a małe zapotrzebowanie na transport jest tego objawem – mówi Faryś.