Jak można bronić się przed zawyżaniem cen przy okazji zamiany waluty narodowej na euro? Ekonomiści wskazują dwa sposoby (najlepiej korzystać równocześnie z obu): szeroką akcję informacyjną wśród konsumentów oraz staranie się o to, by handlowcy nie wykorzystali przeliczania cen do ich faktycznego podwyższania.
Kampania informacyjna powinna polegać na tłumaczeniu zasad przeliczania waluty narodowej na euro i przypominaniu, przy jakim kursie waluta narodowa zostanie przeliczona w momencie wejścia kraju do strefy euro. W grę może wchodzić nawet rozdawanie kalkulatorów ułatwiających przeliczanie starych cen na nowe.
Istotną rolę odgrywa też wprowadzenie wymogu, by w sklepach już na kilka miesięcy przed wprowadzeniem euro ceny były podawane zarówno w starej, jak i nowej walucie. Wymóg ten musi być również utrzymany kilka bądź kilkanaście miesięcy po zamianie waluty. W ten sposób kupujący mają czas na przyzwyczajenie się do nowego pieniądza. Gdy obowiązuje już tylko euro, są w stanie sprawdzić, czy ceny zmieniły się, czy też nie.
Możliwe są też mniej standardowe rozwiązania. – Trzeba będzie powołać odpowiednie służby. Można to zrobić w ramach istniejących urzędów. One muszą się zająć monitorowaniem procesów cenowych i jednocześnie nagradzaniem tych firm, które stosują się do zasad uczciwego wyznaczania cen – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Wskazuje, że naklejka „W tym sklepie ceny wyznaczane są w sposób uczciwy” to dobry sposób na promowanie handlowców przyjaznych konsumentom. Z kolei negatywne przykłady, nagłaśniane za pośrednictwem mediów, są zdaniem Borowskiego również istotne. Obawa przed pogorszeniem wizerunku zniechęca bowiem do wykorzystywania sytuacji w celu powiększenia zysków.