Zakończyło się drugie posiedzenie 20-osobowej komisji eksperckiej powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego (WUG). Kolejne - na początku listopada. Przyczyny katastrofy nie są do końca ustalone, ale sporo udało się już wyjaśnić.
– Wiemy, że był to zapłon i wybuch metanu, wykluczyliśmy wybuch pyłu węglowego – mówi „Rzeczpospolitej” Krzysztof Król, rzecznik WUG. – Potwierdzono również nieprawidłowości przy likwidacji chodników przyścianowych, choć nie ma pewności, że to tam gromadził się metan. Wiemy też na pewno, że w rejonie ściany pracowało zbyt wiele osób – wylicza. Komisja nie wie jednak, o ile liczba ta została przekroczona. Pewne jest jeszcze jedno: ostatecznie wykluczono fałszowanie odczytów metanomierzy, a takie hipotezy pojawiały się tuż po tragedii.
Choć nie udało ustalić się jeszcze dokładnego miejsca wybuchu metanu, wykluczono kilka przyczyn tego zdarzenia. Na pewno nie doszło do pożaru ani iskrzenia z pracującego w ścianie kombajnu, bo skały stropu nie są tam podatne na iskrzenie.
- Wykluczono także wstrząs górotworu, roboty strzałowe, a także wpływ chemii, bo np. prace z klejem nie były tam wówczas wykonywane - mówi Król.
W czwartek specjalna grupa ekspercka zjedzie ok. 1000 m pod ziemię, by zbadać stan wentylacji. – To może pomóc w zdobyciu informacji, gdzie dokładnie pojawił się metan – mówi Król.