W sumie Ciech chce wyemitować obligacje zamienne i sprzedać aktywa wartości 200 – 250 mln zł – wynika z informacji Agencji Reutera.
Nie wpisuje się to w żaden sposób w ogłoszoną z wielką pompą we wrześniu 2008 r. strategię prywatyzacji branży chemicznej. Zakładała ona, że kontrolowane przez Skarb Państwa spółki będą miały nowych właścicieli w połowie 2010 roku. Prywatyzowane miały być w dwóch etapach, dlatego też podzielono je na dwie grupy. W pierwszej znalazły się Ciech oraz Zakłady Azotowe z Tarnowa i z Kędzierzyna. Dołączyć miał Anwil, gdyby Orlen zdecydował się na jego sprzedaż. Grupa druga składała się z dwóch producentów nawozów – Polic oraz Puław. Życzeniem Skarbu Państwa było to, by wszystkie firmy z I grupy trafiły w ręce jednego inwestora, a obie z II – w ręce innego.
Dziś obie grupy istnieją już tylko na papierze. Prywatyzacja Ciechu musiała być wstrzymana, ponieważ przeciągały się negocjacje w sprawie restrukturyzacji długów tej spółki. Niedoszły lider I grupy został w ten sposób outsiderem. Ciech nie tylko nie uczestniczy aktywnie w konsolidacji sektora, ale wyprzedaje swoje aktywa (ostatnio pakiet akcji Azotów Tarnów). PGNiG, który był preferowanym przez MSP inwestorem dla II grupy chemicznej, dał jasno do zrozumienia, że nie interesują go takie inwestycje.
Orlen w końcu zdecydował się wystawić na sprzedaż Anwil, ale najbliżej przejęcia zakładów z Włocławka są Puławy, czyli firma zaliczona do II grupy chemicznej. Kilka dni temu minister skarbu Aleksander Grad powiedział, że prywatyzacja Polic i Puław będzie przebiegać niezależnie i spółki mogą trafić w różne ręce.
Strategia zakładała też, że najpóźniej w grudniu 2008 r. ZAK trafi na warszawską giełdę. Prace nad debiutem przeciągały się (spółka wydała na nie 6 mln zł), aż w końcu Nafta Polska ogłosiła w maju 2009 r., że zakłady na GPW jednak nie wejdą. Powód? Trwający proces prywatyzacji firm chemicznych.