To biuro badawcze od czterech lat śledzi kondycję ekonomiczną przedsiębiorstw za naszą południową granicą. Do oceny używa takich samych symboli, jak renomowane zachodnie agencje ratingowe. Spółki, które oznaczono trzema, dwoma lub jedną literą A są w bardzo dobrej sytuacji, oznaczone literami B - w dobrej, literami C - znajdujące się w sytuacji zagrożenia, zaś D - to bankruci. Dotychczasowe przewidywania biura CEKIA sprawdzały się z ponad 90-procentowy prawdopodobieństwem.

Jego analitycy przewidzieli m.in. głośnie w Czechach plajty takich przedsiębiorstw jak Obchod. cz, ZIF Hodonin, czy Moravolesk. Najnowszy raport firmy CEKIA przynosi zatrważające dane. Okazuje się, że czeskie spółki są w tak złym stanie, w jakim dotychczas nie bywały. Jeszcze w 2006 r. w bardzo dobrej sytuacji (rating AAA-A) znajdowało się ponad 58,5 proc. przedsiębiorstw, a w dobrej (rating BBB-B) - ponad 35,5 proc. O zagrożeniu plajtą w ciągu kolejnych 12 miesięcy (rating CCC-C) można było mówić w przypadku niespełna 6 proc. czeskich spółek. Rok później ten odsetek był jeszcze niższy i nie przekraczał poziomu 5,2 proc. Sytuacja istotnie zmieniła się w 2008 r. Firm w bardzo dobrej kondycji było już zaledwie 29,1 proc.

Za to odsetek zagrożonych plajta zwiększył się do 8,4 proc. Do prawdziwego przewartościowania doszło jednak w 2009 r. O bardzo dobrej sytuacji mogła już mówić mniej, niż jedna czwarta czeskich firm (24,4 proc.), za to widmo bankructwa - jeśli wierzyć raportowi CEKIA - zaglądnęło w oczy prawie 21,4 proc. spółkom za naszą południową granicą.