Zurad chce być koszmarem drogowych piratów

Zurad, producent fotoradarów i wideorejestratorów z Ostrowi Mazowieckiej szykuje się do żniw. Jeśli w tym roku wystartuje wreszcie krajowy system automatycznego nadzoru ruchu drogowego, firma z Ostrowi Mazowieckiej powinna nieźle zarobić

Aktualizacja: 15.06.2010 18:18 Publikacja: 15.06.2010 17:33

Zurad chce być koszmarem drogowych piratów

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

— Spodziewamy się zamówień na co najmniej 200 kompletnych urządzeń, które będą instalowane przede wszystkim w naszych, charakterystycznych, przydrożnych „gołębnikach”. To ostrożnie licząc ponad 20 mln zł przychodu i to przy nowych, bardziej konkurencyjnych cenach — mówi Zbigniew Sztabik dyrektor ds techniki i produkcji w spółce zależnej warszawskiego Radwaru należącego do zbrojeniowej grupy Bumar.

[srodtytul]Bezlitosny dozorca[/srodtytul]

Dyrektor Sztabik przyznaje, że starannie przygotowali się w Ostrowi do przyszłych przetargów — przede wszystkim doprowadzając do perfekcji sztandarowy wyrób: Fotorapid CM. Sercem najnowszego fotoradaru jest uruchamiany radarem system optyczny (doskonałej klasy aparat fotograficzny Nikona) połączony z komputerem, który może zarejestrować ok. 100 tys. kolorowych zdjęć. Można je poddać dwunastobitowej obróbce, tak by uzyskać idealny obraz twarzy kierowcy. W ostatniej wersji urządzenie automatycznie „czyta” tablice rejestracyjne samochodu i może konfrontować je z bazami danych policji. Najnowszy Fotorapid CM precyzyjnie mierzy nie tylko prędkość zbliżania się pojazdu ale równocześnie rejestruje oddalanie się wozu od aparatu. — Dlatego wielu kierowców będzie zaskoczonych możliwościami nowego urządzenia — mówi dyr. Sztabik. Informacje zawarte na twardym dysku można w zaszyfrowany sposób transmitować do terminala w zaparkowanym nieopodal radiowozie, czy — w przyszłości — także przesyłać do serwerów krajowego systemu. To dlatego cały zestaw kosztuje nawet 150 tys. zł — jeśli kupowany jest ze specjalnym fleszem i urządzeniami do drukowania gotowych mandatów.

[srodtytul] Oszczędzanie przed żniwami[/srodtytul]

Do tej pory Zurad sprzedał policji i strażom miejskim ok 170 urządzeń fotorapid, wliczając zestawy starszej generacji i prawie dziewięć razy więcej masztów. Charakterystyczne „gołębniki” umożliwiające instalowanie fotoradarów tylko na pierwszy rzut oka wyglądają topornie. Przepisy wymagają, by były klimatyzowane, a policja oczekuje też by były odporne na przestrzelenie z broni krótkiej. Stąd ściany masztów są dwuwarstwowe, a osłona obiektywu chroniona szkłem pancernym. Spełnienie tych wymagań a także urzędowych norm bezpieczeństwa sprawia, że maszt może kosztować nawet 18 tys. zł. W zeszłym roku nabywców znalazło niespełna 40 wideoradarów a w tym, w którym policja ostro zaciska pasa, klientami Zuradu pozostają jedynie lokalne władze samorządowe.

— Licząc na przyszłe zamówienia, próbujemy w ostatnich miesiącach zaciskać pasa, nie wykluczamy zwolnień kilkunastu pracowników spośród 120 osób załogi — przyznaje dyrektor Sztabik.

[srodtytul]Wideorejestrator na kawasaki[/srodtytul]

W przetargach policyjnych i organizowanych przez samorządy z polskim Zuradem konkurują czeski Ramet i Lifor sprzedający urządzenia niemiecko- szwajcarskiej Multanovy, francuski Sagem i holenderskie Gatso. Ostatnio, na rynkach wschodnich coraz bardziej liczą się produkty rosyjskie.

Ostrowski Zurad robi też policyjne wideorejestratory instalowane zwykle w nieoznakowanych radiowozach, a od niedawna także na policyjnych motocyklach. Do tej pory firma sprzedała ok. 200 urządzeń. Nowy Viderapid 2 może filmować drogowego pirata jadącego przed autem patrolowym a także za nim i to z rozdzielczością gwarantującą doskonałą jakość obrazu. Materiał filmowy można już przetwarzać w technologii MPG 4. Każde urządzenie kosztuje z profesjonalnym montażem i oprzyrządowaniem 25 — 30 tys. zł za sztukę. Postrachem piratów będzie już wkrótce certyfikowany właśnie przez GUM właśnie nowy produkt ostrowskiej fabryki — laserowy następca radarowej „suszarki”. Promień lasera bezbłędnie wyłowi szarżujący pojazd spośród wielu innych i to z odległości kilkuset metrów.

— Spodziewamy się zamówień na co najmniej 200 kompletnych urządzeń, które będą instalowane przede wszystkim w naszych, charakterystycznych, przydrożnych „gołębnikach”. To ostrożnie licząc ponad 20 mln zł przychodu i to przy nowych, bardziej konkurencyjnych cenach — mówi Zbigniew Sztabik dyrektor ds techniki i produkcji w spółce zależnej warszawskiego Radwaru należącego do zbrojeniowej grupy Bumar.

[srodtytul]Bezlitosny dozorca[/srodtytul]

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej