Prezes Fiata Sergio Marchionne liczy, że przynajmniej 80 proc. z 5 tys. zatrudnionych przyjmie nowe warunki, w tym sześciodniowy i 18-zmianowy tydzień pracy, a także krótsze przerwy. Przeciwko koncernowi występuje lewicowy związek metalowców Fiom zrzeszający ok. 17 proc. zatrudnionych.

Nagrodą za „tak” załogi ma być produkcja nowego modelu Pandy i 700 mld dol. inwestycji. Będą jednak musieli zrezygnować z przywilejów, które doprowadziły do tego, że Pomigliano d’Arco stało się najgorszą fabryką w całym koncernie. Według włoskiego dziennika „La Repubblica” jej pracownicy byli wyjątkowo chorowici, lubili dzikie strajki, a fabryka nie była nigdy rentowna i miała wyjątkowo niską wydajność. Ciekawy mecz piłkarski czy szczyt zbiorów pomidorów oznaczał automatycznie wysoką absencję.

Fiat jest właścicielem tych zakładów od 23 lat, ale na serio zabrał się do ich restrukturyzacji dopiero dwa lata temu. Teraz postawił sprawę na ostrzu noża: praca według polskich zasad albo utrata zatrudnienia.

Lewicowy włoski dziennik „Liberazione” opublikował w sobotę list z tyskiej fabryki podpisany „pracownicy Fiata”. Polacy namawiają w nim do sabotowania nowej umowy. „Fiat prowadzi bardzo brudną grę z pracownikami... Jesteśmy wściekli” – piszą.