Od przyszłego roku sprzęt AGD, rodzimy lub z importu, który trafi do sklepu w Rosji, musi posiadać świadectwo efektywności energetycznej. Taki wymóg wprowadza nowa ustawa „O zaopatrzeniu w energię”. Zgodnie z nowymi przepisami sprzęt musi być, podobnie jak u nas, zaopatrzony w etykietki informujące o klasie energetycznej efektywności.

Od przyszłego roku muszą je posiadać lodówki i zamrażarki, pralki, klimatyzatory, mikrofalówki, kuchenki elektryczne, telewizory i lampy. A od 2012 r - m.in. monitory, drukarki i kopiarki. W odróżnieniu od Zachodu, gdzie badania efektywności przeprowadza producent, a cały sprzęt ma międzynarodowe certyfikaty; w Rosji mają to robić akredytowane rosyjskie laboratoria. I tutaj zaczynają się schody.

Choć to już druga połowa 2010 r, to jak ustaliły „Wiedomosti”, ani jedno laboratorium w Rosji nie ma wymaganej akredytacji na badanie sprzętu AGD. Stowarzyszenie wytwórców AGD, techniki komputerowej i biurowej alarmuje w tej sprawie w różnych ministerstwach. Bez skutku. Co najwyżej urzędnicy wyrażają optymizm, że zdążą.

Co więc będzie po nowym roku? Za sprzedaż bez etykietki o energoefektywności ustawa nakłada na producenta lub importera karę 150 tys. rubli (ok. 4800 dol.) i konfiskatę nie oznakowanego towaru.