– Jesteśmy już największym producentem plastrowanych wędlin w Polsce. Zamierzamy także zostać liczącym się graczem na rynku europejskim – mówi „Rz” Bogusław Miszczuk, prezes Sokołowa, wicelidera polskiego rynku mięsnego.
Pierwszy krok do europejskiej ekspansji firma zrobi w tym roku, rozpoczynając rozbudowę zakładu w Sokołowie Podlaskim. Inwestycja, która zostanie zakończona w 2012 r., będzie kosztować ok. 50 mln zł. Dzięki niej Sokołów może produkować ok. 18 tys. ton plastrowanych wędlin rocznie, niemal dwa razy więcej niż obecnie. Ponadto zastosowanie nowych technologii przedłuży ich przydatność do spożycia z 28 do 40 dni. Jest to jeden z warunków, by zaistnieć w unijnych sieciach handlowych.
Miszczuk zakłada, że pierwsze partie paczkowanych wędlin pod marką Sokołów pojawią się w unijnych sklepach w 2012 r. Obecnie produkty z logo firmy można kupić przede wszystkim w Niemczech oraz Wielkiej Brytanii. Dostarczane są tam jednak głównie dla Polonii. W szerokiej ekspansji Sokołowowi mają pomóc właściciele. Duński koncern Danish Crown oraz fiński HK Scan to europejscy potentaci, którzy mają rozbudowaną sieć dystrybucji.
Zdaniem Moniki Kalwasińskiej, analityka Domu Maklerskiego PKO BP, atutem Sokołowa jest wysoka jakość produktów. Jako dużej firmie powinno być jej także łatwiej zdobyć pieniądze na niezbędną kampanię promocyjną. Nie wróży ona jednak Sokołowowi szybkich, spektakularnych sukcesów. – Barierą może być m.in. przywiązanie do lokalnych produktów – mówi.
Do tej pory niewielu polskim markom spożywczym udało się odnieść sukces na Zachodzie. Wprawdzie udział Unii Europejskiej w eksporcie polskiej żywności wynosi ok. 80 proc., ale jednak sprzedajemy tam głównie półprodukty oraz marki produkowane na zlecenie innych firm lub sieci handlowych.