Odpowiedzialny za cięcie kosztów wiceprezes Wojciech Bańkowski uważa, że firma zdąży. Potwierdza plany drastycznego ograniczenia strat z działalności operacyjnej. – Będzie to bardzo trudne, przede wszystkim ze względu na utracone 31 mln złotych zysku – efekt wstrzymania ruchu lotniczego w kwietniu z powodu wybuchu islandzkiego wulkanu – mówi. Firma straciła wtedy 56 mln złotych przychodów. – Dzisiaj oglądam każdą wydawaną złotówkę – dodaje Bańkowski. MSP ma w przyszłorocznych planach prywatyzację Lotu i chce sprzedać spółkę rentowną.

W ramach cięcia kosztów we wrześniu LOT zadecydował o likwidacji krakowskiej bazy personelu pokładowego. To konsekwencja zawieszenia kilku połączeń z lotniska w Balicach, w tym przede wszystkim rejsów do Chicago, które według wyliczeń Lotu przynosiły 12 mln złotych strat rocznie. – Dlatego podjąłem decyzję o wypowiedzeniu warunków pracy członkom personelu pokładowego z Krakowa i zaproponowałem zatrudnienie w Warszawie. Nikt nie dostał wypowiedzenia umowy o pracę – podkreśla wiceszef LOT. Same cięcia zatrudnienia, które rozpoczęły się w LOT rok temu, dały spółce oszczędności w wysokości 40 mln złotych.

Na trasie Kraków – Chicago praktycznie nie udawało się sprzedawać biletów w klasie biznes, która przynosi największe dochody. Bilet w klasie ekonomicznej na tej trasie z wylotem 13 października i powrotem kosztował wczoraj 2600 złotych, w klasie biznes – ponad 11 tys. zł. W obu przypadkach dostępne były bilety po cenach promocyjnych, co oznacza, że wiele miejsc poleci dzisiaj pustych. Inny powód zamknięcia połączenia to brak dużych samolotów. Samoloty B767, które latały na trasie Kraków – Chicago, mają zostać skierowane m.in. do obsługi otwieranej w listopadzie trasy Warszawa – Hanoi.

– Do końca roku musimy doprowadzić spółkę do rentowności z działalności podstawowej, czyli latania – mówi prezes Bańkowski. Nie ukrywa, że największe wyzwania to utrzymanie płynności finansowej, zamykanie nierentownych połączeń i otwieranie nowych. W końcu października z Krakowa odlecą ostatnie samoloty nie tylko do Chicago, ale również do Aten i Rzymu. Za to z Warszawy polecą do Tbilisi, Kairu i Damaszku.