Za wspomaganiem rozwoju narodowych czempionów opowiada się blisko połowa (46 proc.) ankietowanych w wieku 18 i więcej lat, przebadanych przez GfK Polonia na zlecenie ”Rzeczpospolitej” 25 października.
Kolejnych 15 proc. jest zdania, że państwo może oferować największym krajowym przedsiębiorstwom swoją pomoc, byle rzadko. Przewaga zwolenników tolerancji takiej formy protekcjonizmu nad tymi, którzy kategorycznie nie dopuszczają żadnej formy faworyzowania flagowych okrętów rodzimej gospodarki (zaledwie 11 proc.), jest więc miażdżąca, i to niezależnie od płci, wysokości uzyskiwanych dochodów, wielkości gospodarstwa domowego, stanu cywilnego czy liczby dzieci.
Największą skłonność do popierania pomocy państwa dla dużych firm prezentują osoby w wieku 60 – 65 lat (55 proc.), ze średnim wykształceniem. Ale wsparcie dla rodzimych czempionów popierają też zdecydowanie studenci (aż 64 proc.) Co ciekawe, największą akceptację wspomagania kluczowych przedsiębiorstw wykazują mieszkańcy Warszawy i innych dużych miast (powyżej pół miliona mieszkańców). Regionalnie zwolennicy takiej polityki dominują w centralnej, południowo-zachodniej i południowo-wschodniej Polsce.
Tolerancja ma jednak swoje granice. Z sondażu wynika, że wsparcie państwa dla największych przedsiębiorstw jest aprobowane, jeśli przemawiają za nim wyjątkowo ważne argumenty. Choć aż 81 proc. uczestników sondażu byłoby skłonnych zaakceptować państwową pomoc dla dużych firm w obliczu zagrożenia niezależności gospodarczej Polski (np. pod względem zaopatrzenia w surowce), 76 proc. gdyby taką politykę uzasadniały względy obronności kraju, a 79 proc. przekonuje argument ”ważnych względów społecznych”, jak zapewnienie warunków pracy, wobec innych czynników nie ma już takiej jednomyślności.
Na rodzaj rządowego protekcjonizmu w sytuacji, gdy tylko duże firmy są skłonne sprostać ważnym inwestycjom w danej branży, zgadza się przymknąć oko już tylko 55 proc. odpytanych przez GfK Polonia Polaków. Przeciw jest 32 proc. Nie są też jednoznacznie przekonani do argumentu o uzasadnionym wsparciu ze strony państwa, podczas gdy tylko największe przedsiębiorstwa mogą konkurować na rynkach zagranicznych, rywalizować z zagranicznymi firmami w Polsce ani wówczas, gdy tylko one są wystarczająco rentowne w danym segmencie gospodarki.