Łój pytany przez „Rzeczpospolitą” o sytuację kopalni Wujek – Śląsk po katastrofie z 18 września 2009 r. (wy wyniku wybuchu i zapłonu metanu zginęło tam 12 górników, 8 kolejnych zmarło w szpitalach) przyznaje, że wciąż są tam problemy z wydobyciem.
– Kilkadziesiąt osób zostało zawieszonych, trwa postępowanie prokuratorskie, naczelny inżynier kopalni stracił stanowisko. To wpływa na klimat pracy w kopalni, ale robimy wszystko, by to poprawić – zapewnia prezes KHW. – Potrzebujemy trochę czasu i spokoju. Wydobycie tam prowadzone jest w specjalnych warunkach, pracować może tylko jedna ściana. Ale mamy nadzieję, że Wujek – Śląsk wyjdzie na prostą – dodaje.
Po katastrofie urząd górniczy zamknął rejon wybuchu w którym znajdowała się feralna ściana wydobywcza. Ta już się kończyła, ale za nią czekała już przygotowana do pracy kolejna, której holding nie mógł uruchomić. Teraz urząd górniczy godzi się na pracę jednej ściany, a to oznacza, że w tym samym czasie nie mogą być np. prowadzone roboty przygotowawcze. To wszystko ma negatywny wpływ na wydobycie w Wujku-Śląsku.