Choć ekonomiści na razie nie zmieniają prognoz dotyczących wzrostu intensywności inwestycji prywatnych w II półroczu, to jednak zwracają uwagę, że sytuacja gospodarcza jest znacznie bardziej skomplikowana, niż wydawało się to kilka miesięcy temu. Skoczyły w górę ceny surowców, wahania złotego są znaczące. Nie wiadomo, jak szybko Japonia poradzi sobie z ekonomicznymi skutkami tsunami.
– Firmy coraz bardziej odczuwają wzrost cen producentów, spodziewają się wzrostu stóp procentowych, zastanawiają się, na ile może to zmniejszyć dynamikę konsumpcji – wskazuje Maria Drozdowicz-Bieć, prof. SGH.
Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku, szacuje, że firmy będą więcej inwestowały w drugiej połowie roku. Ale przyznaje, że jeśli niepewność potrwa dłużej – może mieć to znaczenie dla tempa inwestycji prywatnych: – Wahania kursu mają negatywny wpływ na bezpośrednie inwestycje zagraniczne, a wzrost cen surowców o ok. 10 proc. przekłada się na spowolnienie dynamiki wszystkich inwestycji (prywatnych i publicznych) o ok. 0,5 pkt proc. w ciągu dwóch kwartałów – mówi ekonomista i zaznacza, że inwestycje prywatne są bardziej czułe na skoki cen surowców niż publiczne.
– Wydawało się, że kierunek jest wytyczony: kryzys finansowy w świecie się kończy, inne zagrożenia są w miarę rozpoznane – mówi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista Banku PKO i twierdzi, że w tym roku inwestycje firm w urządzenia i maszyny (które stanowią 30 proc. nakładów brutto łącznie) wzrosną o 5 proc. wobec spadku o prawie 10 proc. w 2010 r. i o ok. 16 proc. w 2009 r. Jego zdaniem w firmach przeważy strategia rozwoju nad "obronną", jaką stosowały w ostatnich dwóch latach.
Także opinie przedsiębiorców nie są zgodne.