Komisja Nadzoru Finansowego zastanawiała się nad odebraniem Towarzystwu Ubezpieczeń Wzajemnych SKOK licencji na oferowanie ubezpieczeń różnego rodzaju ryzyka finansowego
– dowiedziała się „Rz". Gdyby do tego doszło, towarzystwo nie mogłoby ubezpieczać depozytów klientów spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych.
Z tego rodzaju polis TUW SKOK w 2010 r. zebrał 93,2 mln zł składek (41 proc. przypisu ogółem). Więcej zbiera tylko z ubezpieczeń wypadkowych (107,8 mln zł w 2010 r.). Z naszych informacji wynika, że KNF zajęła się sprawą, bo TUW SKOK nie różnicował składek dla poszczególnych kas w odpowiedni sposób. Oznacza to, że słabsze kasy płaciły składki według tych samych stawek co najsilniejsze, choć ryzyko wypłaty odszkodowań w nich było znacznie wyższe.
SKOK właśnie w TUW SKOK ubezpieczają depozyty członków. W przypadku ogłoszenia upadłości kasy lub wykreślenia jej z rejestru spółdzielni ubezpieczyciel gwarantuje wypłatę do 100 proc. wartości oszczędności, ale nie więcej niż 100 tys. euro. Jak podkreślają SKOK, zakres gwarancji depozytów w kasach jest taki sam jak w bankach. Za bezpieczeństwo lokat w bankach
odpowiada Bankowy Fundusz Gwarancyjny. BFG także nie różnicuje składki w zależności np. od wyników banków. Nie jest to jednak firma ubezpieczeniowa, ale specjalna instytucja powołana na mocy ustawy w połowie lat 90.