Stadiony w Polsce są na ogół własnością miast. Dlatego noszą nazwy w rodzaju „miejski", „piłkarski" czy „stadion MOSiR" (Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji). Niektóre mają patronów. Stadion Górnika w Zabrzu nosi imię wielkiego piłkarza Ernesta Pohla (wcześniej był to stadion im. Adolfa Hitlera). Polonii w Bytomiu – słynnego bramkarza Edwarda Szymkowiaka, Wisły w Krakowie – przedwojennej gwiazdy Henryka Reymana. Patronem boiska Widzewa jest legendarny prezes tego klubu Ludwik Sobolewski. Polonii Warszawa – przedwojenny prezes gen. Kazimierz Sosnkowski. Stadion Wojska Polskiego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego to dawny obiekt Legii.
Z tych banalnych czy historycznych nazw nie wynika nic, co można by przeliczyć na pieniądze. Żadna firma nie chce być łączona ze stadionem, będącym w praktyce skansenem budownictwa sportowego. A większość polskich stadionów, mimo liftingów koniecznych do uzyskania licencji, tak właśnie do niedawna wyglądała. Teraz to się zmienia, od kilku lat obserwujemy boom budowlany, jakiego jeszcze nie było. Euro 2012 w Polsce wymusiło powstanie czterech stadionów, ale już otwarto lub trwają prace na kilkunastu innych. I za chwilę niektóre będą się łączyły z nazwami nie historycznymi, lecz biznesem.
Zagłębie Lubin pionierem
Pierwszym i na razie jedynym klubem ekstraklasy, który sprzedał prawo do nazwy stadionu i na tym skorzystał, jest dziś Zagłębie Lubin. W lutym 2008 roku podpisał kontrakt z Telefonią Dialog, zgodnie z którym nowo zbudowany stadion na blisko 16 tys. miejsc nosi nazwę Dialog Arena. Firma płaci z tego tytułu klubowi 2 mln złotych rocznie. Tyle że Dialog, podobnie jak klub Zagłębie, jest w stu procentach własnością KGHM.
– To nie ma znaczenia – mówi prezes Zagłębia Jerzy Koziński. – To nie jest przekładanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni. Gdyby nam nie zapłacił Dialog, to KGHM za niego by tego nie zrobił. Umowa kończy się w grudniu bieżącego roku. Jeśli nie zostanie przedłużona, na pewno ogłosimy konkurs na nowego sponsora. Zagłębie jest właścicielem stadionu, co w polskich warunkach nie jest normą. Ale stadion znajduje się na gruncie należącym do miasta. Musimy więc co roku odprowadzać do miasta podatek w wysokości 2 mln zł. Akurat tyle, ile otrzymujemy od sponsora za prawo do nazwy – kończy Koziński.