Rz: W czasie kryzysu Polska postrzegana była jako lider w regionie. Jak jest teraz?
Peter Harrold:
Polska rzeczywiście była jedynym krajem w regionie, który nie popadł w recesję. Wzrost gospodarczy w 2011 powinien nadal przyspieszać. Dużym wyzwaniem dla polskiego rządu – co on w pełni dostrzega – jest wysoki deficyt i w konsekwencji wzrost długu publicznego. Uruchomiono już ważny proces fiskalnej konsolidacji. To jednak trudna rzecz, bo trzeba go przeprowadzić, nie niszcząc jednocześnie wzrostu gospodarczego. Wielka Brytania, z której pochodzę, drastycznie zmniejszyła deficyt i właśnie dostaliśmy dane dotyczące konsumpcji, które pokazały, że sprzedaż detaliczna spadła aż o 3,5 proc. Spodziewamy się, że aktywność prywatnych inwestorów w Polsce nadal będzie się zwiększać. Zwłaszcza jeśli niemiecka gospodarka, która jest najważniejsza z punktu widzenia Polski, będzie nadal rosła tak jak teraz.
Największym problemem Polski jest teraz deficyt czy wysoka inflacja?
Rosnąca inflacja w regionie jest wynikiem wzrostu cen, zwłaszcza energii. Polityka polskiego banku centralnego jest jednak tak skonstruowana, że powinien on poradzić sobie z efektem drugiej rundy (spirala cenowo-płacowa – red.). Za największe makroekonomiczne wyzwanie w krótkim terminie uważam kwestię ograniczenia deficytu fiskalnego. Średnioterminowym wyzwaniem jest przygotowanie do przyjęcia euro i kontynuacja reform strukturalnych.