Bielska orka startuje na podbój świata

Niewielkie bielskie Zakłady Lotnicze Margański&Mysłowski ruszają z seryjną produkcją Orki, dwusilnikowego, czteromiejscowego samolotu z kompozytów

Publikacja: 21.04.2011 20:46

Bielska orka startuje na podbój świata

Foto: Materiały Producenta

Orka może być powietrzną taksówką, patrolować granice albo służyć do treningu pilotów. Przed bielską konstrukcją, po ponad ośmiu latach technologicznego dopieszczania i testów, świat stanął otworem: przepustką jest uzyskany właśnie certyfikat Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego.

– Klienci czekali na ten moment dopełnienia formalności. Pierwsze dwie orki będą gotowe w trzy miesiące. Liczymy, że samolot trafi najpierw do krajowych odbiorców – mówi Józef Brzęczek, prezes spółki.

Firma przekonuje, że cena ok. 430 tys. euro za bezpieczny, dwusilnikowy samolot, z chowanym podwoziem, jest atrakcyjna, bo przynajmniej o 100 tys. euro niższa od porównywalnych zachodnich maszyn.

Dziś bielska spółka zatrudnia ponad 40 pracowników, wciąż produkuje markowe szybowce i przymierza się, by w ciągu roku robić przynajmniej 10 nowych, dyspozycyjnych awionetek.

– Rynek maszyn dla lekkiego transportu komercyjnego i General Aviation właśnie wychodzi z cienia kryzysu. Widać to po rosnącej liczbie pytań i zainteresowaniu na międzynarodowych targach. Sprzedaż powinna ruszyć najpierw we Francji, Anglii, Niemczech, Szwajcarii. Jeśli marka okrzepnie, zaoferujemy orki w Rosji, Indiach i Chinach, z głowicą obserwacyjną może monitorować rurociągi, służyć policji do dozorowania ruchu drogowego – mówi Jakub Mastalerz, który w Zakładach Lotniczych M&M odpowiada za sprawy marketingowe.

>Prezes Brzęczek podkreśla, że firma jest w stanie w kilkanaście miesięcy podwoić produkcję. – Samolot, który może startować i lądować na trawiastych lądowiskach, latać w dzień i w nocy z prędkością 290 km/godz., ma przy tym zasięg 1700 km, a do tego w ciągu godziny lotu zużywa paliwo warte niespełna 200 dol. – mówi Bartosz Głowacki, ekspert pisma „Skrzydlata Polska". Trwają przymiarki, by wymienić sprawdzoną amerykańską awionikę na supernowoczesny osprzęt typu glaskokpit.

Start seryjnej produkcji orki to ogromny sukces konstruktora Edwarda Margańskiego i bielskich inżynierów. Firma Margański & Mysłowski, która przed laty zaczynała w Bielsku-Białej od remontów i budowy szybowców, dziś jest piątą po takich potentatach jak WSK Rzeszów, PZL Mielec czy PZL Świdnik w krajowym rankingu spółek z uprawnieniami do samodzielnego konstruowania i produkowania statków powietrznych.

Orka może być powietrzną taksówką, patrolować granice albo służyć do treningu pilotów. Przed bielską konstrukcją, po ponad ośmiu latach technologicznego dopieszczania i testów, świat stanął otworem: przepustką jest uzyskany właśnie certyfikat Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego.

– Klienci czekali na ten moment dopełnienia formalności. Pierwsze dwie orki będą gotowe w trzy miesiące. Liczymy, że samolot trafi najpierw do krajowych odbiorców – mówi Józef Brzęczek, prezes spółki.

Biznes
Po ostatnich awariach X Elon Musk obiecuje powrót do pracy w swoich firmach 24/7
Biznes
Czarnogórskie biznesy Olega Deripaski. Sankcje są, ale układy też
Biznes
Demograficzne wyzwania Polski: dzietność, migracje i przyszłość gospodarki
Biznes
Dodatkowe 26 mld zł na obronność zatwierdzone. Zgoda KE dla Polski
Biznes
Adam Bodnar i Leszek Balcerowicz na konferencji TEP