Do złożenia ofert przygotowują się m.in. Szwajcarzy i Australijczycy. – Przetarg chcemy ogłosić jesienią tego roku, a umowę o zarządzanie podpisać w przyszłym – mówi "Rz" Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego. Jak wyjaśnia, rozmowy z potencjalnymi chętnymi są już prowadzone, ale to wczesny etap. – Sprawdzamy, czego możemy się spodziewać, zapoznajemy się z przykładami rozwiązań, gdzie zarządzanie portem przejmuje prywatna firma. Zależy nam, by zwiększyć liczbę połączeń, dobrze wykorzystać infrastrukturę komercyjną, która powstaje w nowym terminalu. Liczymy też na kolejne inwestycje – mówi Struk.

Zasady współpracy finansowej z przyszłym partnerem nie zostały jeszcze doprecyzowane. Właściciele lotniska, wśród których największymi są miasto Gdańsk, województwo pomorskie i PP Porty Lotnicze ( zarządca warszawskiego portu), skłaniają się ku systemowi mieszanemu, w którym zarządca będzie otrzymywał część wynagrodzenia ryczałtem, a cześć będzie uzależniona od przychodów portu. To z jednej strony pozwoli odciążyć budżety samorządów, z drugiej zdopinguje zarządcę do osiągania jak najlepszych wyników.

Wśród zainteresowanych ofertą wymienia się lotnisko w Zurychu i australijski fundusz Macquaire.  – Flughafen Zürich to firma z dużym doświadczeniem, odnosząca sukcesy w tym, czym się zajmuje. Krótko po tym, gdy przejęła zarządzanie portem w w Zurychu, zbankrutował bazujący tam przewoźnik Swiss Air. Udało im się przekonać Lufthansę, by otworzyła tam swoją trzecią bazę, pierwszą poza granicami Niemiec. Port jest od wielu lat w czołówce międzynarodowych  rankingów organizacji lotniczych na najlepsze porty – mówi Sebastian Gościniarek z PricewaterhouseCoopers. – W przypadku Australijczyków sytuacja jest inna. Jeśli faktycznie jest to fundusz inwestycyjny, to Gdańsk takiego partnera nie potrzebuje, bo spółka nie ma problemu z pieniędzmi.

Flughafen Zürich zarządza portami m.in. w Chile, Kolumbii czy Indiach. Szwajcarom zależy teraz na zaistnieniu w Europie Środkowo-Wschodniej.

O ile władze pomorskiego portu nie chcą sprzedawać udziałów, ku temu skłaniają się zarządcy lotniska w Krakowie. Chcą na swoje inwestycje uzyskać ok.  200 mln zł ze sprzedaży pakietu do 30 proc. akcji spółki. – Jeszcze trwają rozmowy z właścicielami. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z naszym wewnętrznym harmonogramem, na jesieni rozpoczną się rozmowy z potencjalnymi inwestorami – mówi Marcin Pulit, rzecznik krakowskiego lotniska.