Pod znakiem zapytania stoi też pozyskanie pełnego finansowania na zaplanowane inwestycje. PKP Polskie Linie Kolejowe, spółka odpowiedzialna za budowę i modernizację torów, w tym roku z Funduszu Kolejowego dostanie 718 mln zł. Kolejne ponad 200 mln zł z funduszu trafi na prace prowadzone przez PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście. A inne 500 mln zł zostało już z puli na remont torów wydane na wykup przez Skarb Państwa akcji PKP Polskich Linii Kolejowych od PKP. Marszałkowie na remont i modernizację swojego taboru kolejowego w tym roku mają do dyspozycji 175 mln zł.
Jak podaje Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury, w tym roku wydatki na nowe tory mają wynieść ok. 4,5 mld zł, z tego prawie 3 mld zł ze środków budżetu państwa i dotacji unijnych.
Do funduszu w tytułu opłaty paliwowej ma wpłynąć ok. 905 mln zł. Bruksela ma nam zwrócić ok. 100 – 200 mln zł. Brakujące środki mają pochodzić z budżetu i właśnie unijnych dotacji. By po nie sięgnąć, potrzebny jest wkład własny. To zapewnić ma kredyt w wysokości 1 mld euro zaciągnięty w Europejskim Baku Inwestycyjnym. Mimo że rozmowy z EBI na ten temat toczą się już prawie od dwóch lat, wciąż nie została przyjęta ustawa zmieniającą Fundusz Kolejowy tak, by możliwe było spłacenie go z środków znajdujących na rachunku. – Ustawa znajduje się w Rządowym Centrum Legislacji, potem trafi do Sejmu – wyjaśnia Mikołaj Karpiński. – Jej przyjęcie jest dla nas sprawą priorytetową, wejdzie w życie najpóźniej z końcem kadencji – dodaje. Rząd planuje, że pierwszą ratę kredytu zaciągnie jeszcze w tym roku.
Rynek wątpi jednak, by takie pieniądze były w tym roku potrzebne. – Będzie dobrze, jeżeli w tym roku PKP PLK zrealizuje prace warte ok. 3 mld zł – mówi Zbigniew Jakubas, właściciel Ferroco, firmy budującej infrastrukturę kolejową. Nieco bardziej optymistycznie do rządowych prognoz podchodzi Maciej Radziwiłł, prezes Trakcji Polskiej. – Wydatki mogą wynieść ok.
4 mld zł. Trzeba też pamiętać, że w ub. r. PKP PLK wypłacała wykonawcom zaliczki, które były traktowane jako wydatki inwestycyjne, a zostaną zrealizowane w tym roku – mówi Radziwiłł. – Mniejsze niż zakładane przez rząd tegoroczne wydatki mogą być w dużej mierze spowodowane tym, że w 2010 roku wykonawcy późno zostali wpuszczeni na place budów – dodaje Jakubas.