Covec nie jest małą zagrożoną bankructwem firmą

Czy Covec jest wypłacalną firmą? Dlaczego gwarancje bankowe opiewają na 130 mln zł? Czy rząd powinien podpisywać z Chińczykami umowę na budowę A2?

Publikacja: 07.06.2011 04:02

W polsko-chińskie zamieszanie na szczeblu rządowym wtrącił się Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. I wciągnął w to swojego odpowiednika. Brakuje jeszcze interwencji ministrów kultury, sztuki i rolnictwa. Jednak może w tym szaleństwie jest metoda? Jak dzisiaj usłyszałam, „z polskiego punktu widzenia takie skarżypyctwo może się wydawać śmiesznie, ale w kulturze chińskiej niezadowolenie przełożonego to rzecz straszna".

Z wczorajszej publikacji „Dziennika" wynika, że Covec jest niewypłacalny. A złożone przez firmę gwarancje na 130 mln zł są stanowczo za niskie, biorąc pod uwagę sytuację. Covec wygrał przetargi na budowę dwóch odcinków autostrady o łącznej długości 50 km za 1,3 mld zł. Standardem jest udzielanie gwarancji w wysokości 10 proc. wartości kontraktu. Wynika to z prawa zamówień publicznych.

Przeciwko pojawieniu się na polskim rynku Chińczyków protestowali wszyscy. Najgłośniej firmy, które przegrały walkę o budowę A2. Sprawą zajęła się nawet Bruksela. Nikt nie dopatrzył się nieprawidłowości w ofercie. Gdyby cokolwiek było – konkurencja by to znalazła.

Podważanie wiarygodności finansowej Covecu to zupełnie inna historia. Firma jest częścią China Railway Group Limited, która jest największą grupą budowlaną w Chinach i Azji. Spółka realizuje 60 proc. inwestycji w tory oraz linie metra w Chinach i całej Azji. China Railway Group jest spółką giełdową. Zgodnie z raportem jest warta 11 mld dol. Jej przychody w 2010 roku wyniosły prawie 70 mld dol. Zysk netto – 1,3 mld dol. Zysk operacyjny za 2010 rok to 1,6 mld dol, a  wartość zobowiązań na koniec zeszłego roku wynosiła 48 mld dol.

I to z tą spółką, a nie z jej polskim oddziałem, polski rząd podpisał umowę na budowę trasy A2 z Łodzi do Warszawy. Zgodnie z prawem to ona odpowiada za wszystkie zaciągnięte przez siebie zobowiązania. Nie jej polski oddział. Nie musimy się więc martwić, że Chińczycy zabiorą zabawki i wrócą do siebie, a my zostaniemy z ich długami.

Sprawa jednak nie jest prosta. Szef chińskiego giganta należącego do rządu nie może przyjechać z walizką pieniędzy z Pekinu. Dlatego Chińczycy chcą rozmawiać. Trzeba dać im szansę.

Biznes
Nowe sankcje USA na Rosję. Przejęcie Santandera. Unia kusi naukowców z USA
Biznes
USA daleko do 5 proc. PKB na obronność
Biznes
Budowa fregaty Burza rozpoczęta w Stoczni Wojennej
Biznes
Porozumienie USA–Ukraina. Wyzwanie demograficzne przed nami
Biznes
Poczta Polska staje na nogi? Wyraźna poprawa wyników
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku