Sklepy zwalniają pracowników

Sieci masowo zmniejszają zatrudnienie. Klienci szybko to odczują, dłużej czekając na obsługę

Aktualizacja: 18.06.2011 11:00 Publikacja: 18.06.2011 02:24

Sklepy zwalniają pracowników

Foto: Fotorzepa, Maciej Kaczanowski Maciej Kaczanowski

– Problem jest coraz poważniejszy. Już niewielu pracowników ma umowy na czas nieokreślony, dominują czasowe kontrakty. Zatrudnienie też stale spada – mówi Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ „Solidarność". Według danych GUS na koniec 2010 r. w sekcji handel i naprawy pracowało niemal 1,1 mln osób, tylko 0,1 proc. więcej niż rok wcześniej. Wzrost jest symboliczny, a sieci wciąż otwierają nowe sklepy, co powinno się wiązać z zatrudnianiem nowych osób.

W spółce Real, która w ubiegłym roku nie otworzyła żadnych nowych hipermarketów, zatrudnienie spadło o 850 osób. Inne firmy takich danych nie podają. – Na koniec 2009  roku mieliśmy 26,7 tys. pracowników, w 2010 roku zatrudnienie wzrosło do 29 tys. – mówi Michał Sikora, rzecznik Tesco. Na pytanie, jak te liczby wyglądają bez uwzględnienia nowych inwestycji, już nie uzyskaliśmy odpowiedzi . Podobnie jak w Carrefourze i Auchan. Problem dotyczy w zasadzie wszystkich sieci. – Pracownicy są przeciążeni, wykonują pracę za dwie – trzy osoby. Zjawisko ma miejsce od dawna, ale ostatnio się nasiliło – dodaje Alfred Bujara.

Sieci optymalizują zatrudnienie różnymi sposobami. W ostatnim czasie zwłaszcza w przypadku produktów pakowanych to ich producenci odpowiadają za uzupełnianie braków na półkach. Muszą przysyłać swoich pracowników bądź zatrudniają w tym celu wyspecjalizowane firmy. – Każdy stara się optymalizować koszty. Żeby efektywnie sprzedawać, trzeba mieć dobrze zagospodarowaną półkę. Dlatego w dobrze pojętym interesie dostawcy jest też się o to starać – mówi Adam Stańczak, wiceprezes Partner ASM, która prowadzi takie usługi. Firma podaje, że nie tylko w przypadku sieci spożywczych, ale także budowlanych czy sprzedających elektronikę zainteresowanie taką ofertą rośnie.

– Współpracujemy z dostawcami w zakresie ekspozycji towaru, co wpisuje się w globalne tendencje w branży. Poziom jest zbliżony do tego z lat ubiegłych – mówi Maria Cieślikowska, rzecznik Carrefour Polska.

Kolejnym narzędziem jest wprowadzanie coraz większej liczby pracowników tymczasowych. Choć sieci oficjalnie podają, że to jedynie kilka procent pracowników, to jednak w sklepach widać ich coraz więcej. Niższe doświadczenie pracowników często oznacza dłuższe kolejki przy kasach.

Odbija się to na pracownikach, którzy coraz częściej doświadczają ze strony klientów nieprzyjemnego traktowania. Okręgowy Inspektorat Pracy w Lublinie przeprowadził nawet specjalne badanie. Efekt – z obraźliwymi uwagami na temat swojej pracy spotkało się aż 70 proc. kasjerów. Poganiana przez klientów była niemal połowa ankietowanych. Gdy sieci dalej będą stawiać na cięcie kosztów, takich spraw zapewne będzie więcej.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.mazurkiewicz@rp.pl

– Problem jest coraz poważniejszy. Już niewielu pracowników ma umowy na czas nieokreślony, dominują czasowe kontrakty. Zatrudnienie też stale spada – mówi Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ „Solidarność". Według danych GUS na koniec 2010 r. w sekcji handel i naprawy pracowało niemal 1,1 mln osób, tylko 0,1 proc. więcej niż rok wcześniej. Wzrost jest symboliczny, a sieci wciąż otwierają nowe sklepy, co powinno się wiązać z zatrudnianiem nowych osób.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Biznes
Demograficzne wyzwania Polski: dzietność, migracje i przyszłość gospodarki
Biznes
Dodatkowe 26 mld zł na obronność zatwierdzone. Zgoda KE dla Polski
Biznes
Adam Bodnar i Leszek Balcerowicz na konferencji TEP
Biznes
Komputronik pozyskał inwestora. Kurs szybuje
Biznes
Jak obniżyć ceny mieszkań? Cła na nawozy i plan podatkowy Trumpa