Polska konsumuje więcej ryb, niż wynosi zdolność produkcyjna jej wód terytorialnych — podkreśla raport organizacji ekologicznych Ocean2012 i NEF. Jego autorzy obliczyli, że we wtorek 19-tego lipca przypada nasz „Dzień Zależności od Ryb".
— Od 19 lipca Polacy jedzą ryby z kredytu z ekosystemów naszych wód — mówi Andrzej Białaś, z Ocean2012.
W porównaniu z innymi państwami UE Polska nie jest w najgorszej sytuacji. Portugalia obchodzi dzień zależności od ryb 26 kwietnia, Niemcy 27 kwietnia, Włochy 30 kwietnia, Hiszpania 8 maja a Francja 13 czerwca.
Gdyby Unia Europejska miała spożywać wyłącznie ryby ze swoich własnych wód, zasoby skończyłyby się dla niej już 2 lipca, przez co od 3 lipca byłaby całkowicie uzależniona od ryb importowanych z innych części świata. Począwszy od 2000 roku Dzień Zależności od Ryb UE wypada z roku na rok coraz wcześniej, co dowodzi rosnącego uzależnienia od ryb importowanych.
Ekolodzy podkreślają, że z roku na rok coraz więcej osób spożywa ryby, ale z roku na rok jest ich również coraz mniej w morzach. — Z jednej strony winnymi są sami rybacy i administracja źle szacująca możliwości połowowe. Z drugiej sam rynek oczekujący ryb zbyt małych, by się skutecznie zdążyły odrodzić. Razem ta presja zaowocowała znacznym przełowieniem zasobów naszych wód i w efekcie otworzeniem wrót na import surowca spoza Morza Bałtyckiego — tłumaczy Artur Furdyna, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy.