Na pozór wszystko idzie w dobrym kierunku. Rada dyrektorów Aerofłotu zatwierdziła nowy sposób naliczania poborów samym sobie. Wiąże on pensje prezesów i członków rady (skupia członków zarządu oraz mianowanych przez właścicieli i tzw. dyrektorów niezależnych) z rynkową oceną grupy, czyli z wartością akcji Aerofłotu według indeksu giełdowego RTS.
Jak dowiedziały się "Wiedomosti", płaca kierownictwa będzie się składać z dwóch części - stałej, zależnej od miejsca w radzie dyrektorów oraz zmiennej, zależnej od kapitalizacji firmy.
Do tej pory dyrektorzy dostawali pieniądze za obecność na posiedzeniach rady. Teraz stała składowa zależeć ma od funkcji w radzie i wynosić 2 - 3 mln rubli rocznie (201 tys. - 301 tys. zł).
Część zmienna będzie rosnąć, gdy akcje przewoźnika na moskiewskiej giełdzie będą zyskiwać powyżej średniej rynkowej; a zmniejszać się, przy spadku notowań.
W 2010 r dyrektor rosyjskich linii lotniczych dostał średnio 725 tys. rubli (73,4 tys. zł). Za trzy kwartały 2011 wartość rynkowa Aerofłotu wykazywała lepszą dynamikę od rosyjskiego rynku giełdowego. W tym czasie indeks RTS stracił prawie 30 proc., a kapitalizacja Aerofłotu zmniejszyła się o 16,4 proc. do 62,2 mld rubli (2,2 mld dol.).