Potem rejon zostanie ponownie zamknięty, wraz z całym znajdującym się tam sprzętem
5 maja w kopalni Krupiński w Suszcu (Jastrzębska Spółka Węglowa), 820 m pod ziemią zapalił się metan. Zginął górnik i dwóch ratowników idących . Zginął górnik i dwaj ratownicy idący z pomocą poszkodowanym. Od czasu zakończenia akcji ratunkowej rejon wypadku nie był dostępny, panowały tam bardzo trudne warunki. Dopiero 25 października rozpoczęła się podziemna wizja lokalna Wyższego Urzędu Górniczego, zakończona dzisiaj. - W sobotę i niedzielę nastąpi wywiezienie na powierzchnię części sprzętów i urządzeń, wytypowanych do dalszych badań i analiz. W poniedziałek rejon zostanie ponownie otamowany. Żadne znajdujące się tam urządzenia nie będą wydobywane" - powiedziała rzeczniczka WUG, Jolanta Talarczyk.
Eksperci spenetrowali 725 m chodnika wentylacyjnego (dalsze niespełna 150 m przeszli jedynie ratownicy - w końcu chodnika nastąpił zawał) oraz część chodnika przyścianowego - doszli do setnej części jego obudowy, ze 140. Od 61 sekcji widać było ślady pożaru, stopniowo wzrastała też temperatura.
- Temperatura i skutki wyrządzone przez pożar spowodowały m.in. zmiany w strukturze metalu. W tej sytuacji uznano, że próby wydobycia z wyrobiska znajdujących się tam maszyn i urządzeń byłyby niebezpieczne. Zdecydowano, że cały sprzęt zostanie tam pozostawiony, a wyrobisko ponownie zamknięte - relacjonowała rzeczniczka.
Dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której należy kopalnia w Suszcu, oznacza to utratę wielu urządzeń - m.in. kombajnu wydobywczego, urządzeń transportowych, obudowy zmechanizowanej. Rzeczniczka spółki Katarzyna Jabłońska-Bajer, zapewnia jednak, że strata nie będzie dla spółki dotkliwa.