To dosłownie ostatni moment na kupno biletów lotniczych po niższych cenach. Od 1 stycznia Unia Europejska włączy transport lotniczy do handlu emisjami spalin, a Brytyjczycy wprowadzą nowe podatki lotniskowe.
Każdy bilet na podróż rozpoczynającą się w Europie podrożeje z tego tytułu przynajmniej o 12 euro, bo raczej nie ma co liczyć, że linie lotnicze przy pogarszających się wynikach finansowych wezmą te opłaty na siebie. Najwięcej zdrożeją loty z portów brytyjskich, gdzie od 1 stycznia zostanie wprowadzony nowy podatek lotniskowy – w przypadku rejsu długodystansowego wyniesie 60 funtów na osobę. Taka sama dopłata (plus ponowna opłata za emisję spalin) będzie obowiązywała przy wszystkich podróżach z przesiadkami w którymkolwiek z portów brytyjskich. Pierwszy raz za emisję CO2 pasażer zapłaci w porcie wylotowym.
Według szacunków Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) z tego powodu brytyjski budżet zyska 2,8 mld funtów, natomiast pracę straci przynajmniej 80 tysięcy osób w samym transporcie lotniczym i poza nim. Zdaniem brytyjskiej agencji turystycznej ABTA w samym tylko lotnictwie ubędzie przynajmniej 26 tys. etatów.
Według wstępnych ustaleń kosztami emisji dwutlenku węgla mają być obciążone nie tylko linie europejskie, ale wszystkie, które latają do Europy i z niej odlatują. Nie zapłacą za zanieczyszczanie środowiska ci przewoźnicy, którzy w Europie nie lądują, chociaż wykorzystują do tranzytu europejską przestrzeń powietrzną. Szacuje się, że linie lotnicze są odpowiedzialne za 3 proc. światowych emisji CO2.
Szefowie europejskich linii lotniczych nie ukrywają swojego oburzenia, ale są w sytuacji bez wyjścia i muszą poddać się unijnym zarządzeniom. Amerykanie i Chińczycy przy cichym wsparciu europejskich kolegów próbują jeszcze odwieść Brukselę od tych zarządzeń. Jeszcze w 2009 r., kiedy pojawił się ten pomysł, trzy linie z USA – United, Continental oraz American Airlines – zaskarżyły unijną decyzję do Sądu Najwyższego w Londynie. Jako podstawę skargi podano, że zarządzenie jest sprzeczne z dotychczas obowiązującymi traktatami lotniczymi. Brytyjczycy jednak wówczas odesłali Amerykanów do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). Ostateczny wyrok jeszcze nie zapadł, mimo że nowe przepisy wchodzą w życie za dziesięć dni. Jednak jeszcze w październiku przedstawiciel ETS odrzucił większość amerykańskich argumentów.