Rozgrywka miedzy europejskimi i amerykańskimi producentami idzie nie tylko o pierwszy kontrakt na 26 wielozadaniowych śmigłowców. Wygrana w wiosennym przetargu otworzy zwycięzcy drogę do kolejnych, przyszłych, zapewne jeszcze większych zamówień ogromnej wartości.
Nie jest tajemnicą, że jednym z motywów inwestowania nad Wisłą, zarówno amerykańskiej korporacji United Technologies Corp. (Sikorsky) jak i włosko- brytyjskiej AgustaWestland były nadzieje związane z dostawami wojskowymi dla modernizującej się armii. To dlatego m.in. Sikorsky rozkręcił w przejętych kilka lat temu podkarpackich zakładach PZL Mielec, produkcję wielozadaniowych Black Hawków w najnowszej , eksportowej wersji S70i.
AgustaWestland kupując rok temu PZL Świdnik, odziedziczyła szczególne związki tej firmy z wojskiem, w którym do dziś służy kilkadziesiąt śmigłowców wyprodukowanych w podlubelskiej spółce .
Na początku stycznia „Świdnik" podpisał z MON kolejne umowy warte co najmniej 380 mln zł. Zakład z grupy AgustaWestland dostarczy w najbliższych latach siłom powietrznym pięć nowych sokołów i zmodernizuje 14 kolejnych, wojskowych śmigłowców. Nowe helikoptery będą służyć do przewożenia delegacji rządowych i personelu wojskowego. Wśród modernizowanych 14 maszyn, osiem to Mi-2, dwa starsze SW-3 z floty rządowej a cztery to sokoły wyposażane i uzbrajane do misji bojowych w ramach programu Głuszec.
Nie to zamówienie, podnosi jednak temperaturę dyskusji w lotniczej branży, ale zapowiedziany w końcu zeszłego roku przetarg na 26 nowych średnich śmigłowców wielozadaniowych, w kilku wersjach, o wartości sięgającej 3 mld zł.