- To historyczna chwila dla osiągnięcia postępu w tym projekcie — stwierdził podczas wizyty w Rydze. — To pierwszy taki projekt, który stworzy region Bałtyku — dodał Estończyk.
Chodzi w nim o połączenie Estonii z Łotwą i Litwą oraz stworzenie następnych połączeń z Polską i Niemcami. Studium opłacalności opublikowane w 2007 r. stwierdza, że do 2013 r. składy kursowałyby z prędkością 120 km/h, jednakże doszło do opóźnień w procesie podejmowania decyzji, więc osiągnięcie tego terminu stało się nierealne.
Kallas poinformował, że Komisja Europejska jest gotowa zorganizować i sfinansować nowe opracowanie, o ile trójka tych krajów wystąpi o to. Bruksela ocenia, że pełny koszt budowy magistrali bałtyckiej wyniósłby 3,7 mld euro. Komisarz dał do zrozumienia, że Bruksela mogłaby pokryć do 85 proc. tej sumy, wykorzystując środki z puli 10 mld euro przeznaczonej na duże projekty w zakresie infrastruktury dotyczące co najmniej 3 krajów.
- Z pewnością dojdzie do walki o te 10 miliardów, ale jeśli to się nie uda, to my w krajach bałtyckich nie będziemy nigdy mieć dość pieniędzy na sfinansowanie tak dużego projektu — oświadczył.
Podróż koleją, mimo że tania według norm europejskich, nie jest szczególnie popularna w krajach bałtyckich, które w 2004 r. weszły do Unii w 13 lat po odzyskaniu niepodległości od ZSRR. Lata niedoinwestowana są jednym czynnikiem, a przeważający w nich rozstaw szyn z czasów radzieckich drugim utrudniającym integrację z zachodem Europy. Tak więc podróż koleją z Rygi do Tallinnu, zaledwie 300 km, trwa dwukrotnie dłużej od 4 godzin jazdy samochodem.