Po pieniądze na funkcjonowanie startupów jest relatywnie łatwo sięgnąć. – Czy sobie poradzimy z tym „dobrobytem" i czy nadmiar podaży kapitału nad popytem dobrych pomysłów nie prowadzi do różnych negatywnych wydarzeń – pytał Paweł Bochniarz, prowadzący dyskusję poświęconą finansowaniu startupów.
Czas na biznes
Jak zauważyli uczestnicy dyskusji, wyceny startupów idą mocno w górę. Marek Rusiecki z Kevin Investments, uważa, że główna fala jeszcze nie nadeszła, choć uruchomiona została kolejna pula pieniędzy. – Wysokie wyceny powodują, że prywatni inwestorzy nie bardzo widzą szanse na dalszy zwrot zainwestowanych pieniędzy, chyba że nadejdzie jeszcze większa „bańka" i za kilka lat przyjdą do startupów jeszcze większe pieniądze – mówił.
Jego zdaniem, jeśli młodzi ludzie mają pomysł na startup to powinni trafiać do biznesowych akceleratorów. Wtedy mogą ocenić, do którego z funduszy aplikować.
Jak to wygląda w Małopolsce? Czy pieniędzy przypadkiem nie jest za dużo? Zdaniem Wojciecha Skrucha, radnego województwa małopolskiego, na poziomie regionu podaż pieniędzy równoważy się z popytem pomysłów.
– Zapotrzebowanie na finansowanie pieniędzmi unijnymi jest dość duże – mówił Wojciech Skruch. – Dysponujemy szerokim wachlarzem oferty finansowej, począwszy od dotacji, przez bony na innowacje, na badania i rozwój, pożyczki i bezzwrotne formy finansowania aż do poręczeń.