„Zarząd JSW niezmiennie podtrzymuje wolę rozmów w sprawach pracowniczych i systemu wynagradzania, dlatego zaprosił przedstawicieli związków zawodowych na spotkanie już w najbliższy poniedziałek, 9 lipca" – poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa

„Wierzymy, że strona związkowa wykaże się odpowiedzialnością za sprawy spółki i bezpieczną przyszłość miejsc pracy" – czytamy w komunikacie. „Zarząd podkreśla otwartość w sprawie sugerowanych przez część związków zawodowych podwyżek, jednak wzrost płac musi być powiązany z efektami pracy. W warunkach coraz większej konkurencji ze strony zagranicznych producentów węgla i pogłębiającego się kryzysu gospodarczego na świecie, działania zarządu dają pracownikom poczucie bezpieczeństwa socjalnego i pewność zatrudnienia.

Wierzymy, że w ramach wspólnej odpowiedzialności za przyszłość spółki wypracujemy dobre dla wszystkich pracowników rozwiązania. Liczymy na odpowiedzialność strajkujących za dobro spółki i mamy nadzieję, że przebieg piątkowego protestu nie wpłynie negatywnie na dalszy dialog. Jednocześnie zwracamy uwagę na fakt, iż prawie 40 proc. pracowników w ogóle nie wzięło udziału w referendum strajkowym i nie jest zainteresowane protestem. Dlatego zarząd przy podejmowaniu każdej decyzji musi brać odpowiedzialność za wszystkich pracowników, szczególnie za tych, którzy chcą spokojnie pracować, oraz za te osoby, które pracują nie tylko dla Grupy JSW, ale również w firmach zewnętrznych związanych z górnictwem, i chcą wykonywać normalnie swoją pracę" – głosi stanowisko JSW.

- O tym, że akcja strajkowa odbędzie się 6 lipca, poinformowaliśmy zarząd przed ośmioma dniami. Daliśmy naprawdę dużo czasu. Czekaliśmy na jakikolwiek gest wskazujący na gotowość do rozmów.  Dziś, na dzień przed rozpoczęciem strajku, otrzymaliśmy od zarządu pismo z zaproszeniem na spotkanie, ale dopiero na 9 lipca na godz. 16. Celem spotkania ma być wznowienie rozmów na temat  tych spraw, które były przedmiotem zakończonych fiaskiem sporów zbiorowych i, jak czytamy w tym piśmie, zapobieżenie ekonomicznym skutkom akcji strajkowej. To jest kpina. To działanie pokazuje, że zarząd wcale nie chce zapobiec akcji strajkowej. Wręcz przeciwnie. Chce, aby została ona przeprowadzona. Gdyby rzeczywiście chciał, aby do strajku nie doszło, to zaproponowałby spotkanie choćby dziś wieczorem, a nie trzy dni po strajku - podkreśla Roman Brudziński, wiceszef „S" w JSW.