Już na początku października po podpisaniu decyzji o zakupach przez ministra obrony ruszą techniczne konsultacje z największymi producentami – ustaliła „Rz".
Resort obrony nie przewiduje specjalnej drogi finansowania śmigłowcowego kontraktu – jak to było np. w przypadku zakupu samolotów F16. Pieniądze płacone w transzach mają pochodzić z budżetu MON.
Zamówienie na 70 nowych zamiast planowanych wcześniej 26 helikopterów zapowiedział w środę na poligonie w Drawsku premier Donald Tusk. – Rozstrzygnięcia konkursu spodziewam się na przełomie roku. Do maja 2013 r. powinniśmy podpisać finalne umowy o dostawy – mówi „Rz" Waldemar Skrzypczak, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych. Potwierdza, że w grze o miliardowe zamówienia pozostają światowi potentaci, którzy zgłosili się do wcześniejszego konkursu. MON od miesięcy przygotowywało przetarg na 26 wojskowych helikopterów.
– Helikoptery powinny być produkowane w kraju, a technologie ich wytwarzania spolonizowane maksymalnie. Propozycje montażu maszyn w Polsce z gotowych modułów to za mało. Nie kupimy śmigłowców od producentów, którzy nie podzielą się technologią, nie udostępnią kodów źródłowych, nie ulokują w kraju ośrodków serwisowych i napraw – podkreśla wiceminister. Decydenci z MON zakładali dotąd, że zamówią różne wersje specjalistyczne helikopterów: transportowe, poszukiwawczo-ratownicze czy zwalczania okrętów podwodnych – zbudowane na jednej, uniwersalnej platformie. Przy zwielokrotnionej skali zamówienia nie wykluczają, że dostawy obejmą różne typy helikopterów określonego producenta.
MON planuje, że dostawy śmigłowców rozpoczną się w 2014/15 i zakończą do 2022 r.