- Zgodnie z ustawa o sporach zbiorowych mamy prawo do przeprowadzenia strajku generalnego w przypadku podpisania protokołu rozbieżności – mówi Leszek Mietek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych.
Rozmowy pomiędzy związkowcami, a szefami spółek PKP wpieranymi przez rząd toczą się dzisiaj od rana.
– Rozmawiamy, nie bijemy się. Trudno powiedzieć jak skończą się negocjacje – mówi Leszek Mietek. - Żałuje, że do tego strajku doszło, ale okazał się on sukcesem przynajmniej w tym znaczeniu, że nie daliśmy się zakrzyczeć. Będziemy dalej uświadamiać opinię publiczną, że walczymy w interesie podróżnych - podsumowuje Miętek.
Premier Donald Tusk w sejmowym przemówieniu podkreślił, że za strajk nie odpowiada Sławomir Nowak, minister transportu, a związki zawodowe, które zdecydowały się na tak nieludzką formę protestu. Jego zdaniem powody strajku są nieadekwatne do formy protestu.
Innego zdania są związkowcy, którzy, choć formalnie walczą o zachowanie ulg na przejazdy kolejowe na poziomie 80 proc. dla emerytów, dzieci kolejarzy i ich współmałżonków, chcieli poprzez protest zwrócić uwagę na problemy kolei.