Własne produkty i projekty próbowało sprzedać ESA ponad 100 rodzimych przedsiębiorstw, ale agencja szuka tylko najlepszych, przydatnych jej rozwiązań.
Proces selekcji innowacyjnych projektów made in Poland wciąż nie jest zakończony, a przedstawiciele siedmiu firm i instytucji, którzy w czwartek podpisywali w Ministerstwie Gospodarki komercyjne umowy z ESA, podkreślali, że Europejska Agencja Kosmiczna jest doświadczonym partnerem biznesowym, który doskonale wie, czego potrzebuje i jak rozmawiać z przedsiębiorcami.
Witold Hołubowicz, prezes poznańskiej spółki ITTI, której oferta została przyjęta w procedurze konkursowej ESA, dostarczy oprogramowanie odpowiadające za zarządzanie wewnętrzną siecią teleinformacyjną łączącą skomplikowane urządzenia i czujniki na pokładzie satelitów. – Długo czekaliśmy na możliwość tak konkretnej współpracy w dziedzinie kosmicznej, przydały się wcześniejsze doświadczenia uczestnictwa w innych europejskich programach badawczych – mówi.
Dr Paweł Wielgosz z Wydziału Geodezji i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego zdobył zamówienie na badanie jonosfery, a potem modelowanie i wykorzystywanie tych informacji do lepszego pozycjonowania satelitów.
Doskonałe oceny zyskały w ESA aż dwa produkty warszawskiej spółki Astronika: Marta Tokarz tłumaczyła, że miniaturowa tabularna antena rozwijająca się w przestrzeni kosmicznej ze specjalnej szpuli to wyjątkowo innowacyjne osiągnięcie, które kosztowało lata pracy. Agencja kupi też od Astroniki rodzaj uchwytu, a raczej mechanizmu trzymającego – służącego do mocowania urządzeń na pokładzie satelity.