W ostatnich dniach sieć tanich hipermarketów Target przyznała, że doszło do wycieku danych z 40 milionów kart kredytowych i debetowych należących jej klientów. — Takie sytuacje będą się zdarzały w przyszłości. Nie ma jednak możliwości, aby ten proceder zatrzymać. Prowadzimy z nim nieustanną walkę, ale nie jesteśmy w stanie ogłosić zwycięstwa — tłumaczyć prezes firmy IT, Wipro TK Kurien. —To jest piractwo naszych czasów — tłumaczył. I zapewniał, że wypływ środków z prywatnych kart kredytowych, choć dotkliwy, to jednak jest niczym w porównaniu ze stratami wynikającymi z nietrafionych inwestycji w instrumenty pochodne, w które przed kryzysem uwikłały się nawet największe banki na świecie.
— Systemy zabezpieczające dane przed kradzieżą są bardzo kosztowne, tym droższe im skuteczniejsze — tłumaczył Kurian. Jego zdaniem możne je stosować w przypadku ochrony danych osobistych, ale nie da się ich wykorzystywać przy wszystkich transakcjach. Dlatego hakerzy wykorzystywali i będą wykorzystywać okazje, kiedy tylko się nadarzą.
Według opublikowanych przez Micosoft wyników badań, osoby dokonujące transakcji internetowych, bądź używający kart kredytowych na pierwszym miejscu stawiają prywatność dokonywania takich przelewów, dopiero na drugim ich bezpieczeństwo. Jednakże wiadomo, że im więcej danych osobowych znajdzie się w Internecie, tym trudniejsza staje się walka z ich kradzieżą.
W debacie o ochronie danych w sieci wziął udział premier Izraela, Benjamin Netanyahu, który robił wszystko, żeby zareklamować zaawansowanie izarelskich firm IT. — Nasz kraj jest dzisiaj na trzecim miejscu na świecie pod względem skuteczności zabezpieczeń w sieci — mówił.
Zagrożenia dla transakcji w sieci znalazły się także w raporcie opublikowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne, jako jedno z najpoważniejszych ryzyk zagrażających światu. W raporcie znalazł się „najgorszy scenariusz", w którym nieustannie dochodziłoby do naruszeń bezpieczeństwa danych znajdujących się w sieci, tzw „cybergeddona", kiedy hakerzy mieliby więcej władzy, niż uprawnieni do legalnego dostępu do danych. Autorzy raportu WEF uważają, że takie ryzyko jest bardzo odległe. jednakże nie ma wątpliwości, że po takich incydentach, jak to było w przypadku Targeta staje się ono coraz bardziej realne.