W zakładach Airbusa D&S w Warszawie uroczyście prezentowano prototypowy, dwumiejscowy, turbośmigłowy samolot wyposażony w nowoczesne systemy glass cockpit i przygotowany do roli latającego symulatora bojowych maszyn F-16. Przeniesienie skonstruowanego w kraju orlika w cyfrowy wymiar zajęło inżynierom z Okęcia oraz specjalistom Thalesa i Kontrona trzy lata i kosztowało 40 mln zł. Pierwszych 12 samolotów zmodernizowanych do standardu MPT zamówi polska armia, która aktualnie dysponuje flotą 16 orlików wyposażonych w mocniejsze silniki Pratt & Whitney i awionikę Garmin – służą do szkolenia podstawowego wojskowych pilotów.
Lotniczy koncern ma plany eksportu nowych orlików. Zapotrzebowanie na ekonomiczne, nowoczesne, wielozadaniowe samoloty treningowe na światowym rynku Airbus D&S ocenia na 1600 szt. – to 20,3 mld dol. do wzięcia w najbliższych latach. Szef polskich zakładów Airbusa Felipe Steinmetz Comunión zdradził, że firma liczy na sprzedaż przynajmniej 165 orlików.
Szef budowy orlika Tomasz Wolf ujawnił, że trwają analizy, czy szkoleniowej wersji samolotu nie uzbroić w podstawową broń pokładową, aby zdobyć zamówienia armii, które potrzebują niedrogiego sprzętu do dozorowania rozległych terenów i prowadzenia działań nieregularnych. – Orlik jest przygotowany konstrukcyjnie do przenoszenia broni – potwierdza wiceprezes AD&S Okęcie Władysław Skorski.
Koncern Airbus Defence & Space, odpowiedzialny w europejskiej lotniczej korporacji Airbus Group za wojskową część produkcji (to 40 tys. pracowników, 40 mld euro rocznego przychodu), rozwija skrzydła w Polsce.
W oddziale AD&S na Okęciu, gdzie powstają skonstruowane w kraju szkoleniowe orliki, produkowana jest już prawie połowa części i instalacji innego samolotu Airbus Defence & Space – transportowej CASY 295 M. Z Polski pochodzą np. wszystkie wiązki elektryczne do transportowców i kluczowe struktury: skrzydła, drzwi, rampy, nawet komponenty przedniej części kadłuba i kabiny pilotów.